Już jutro Dzień Dziecka, pochylę się więc nad tym, jakie książki warto sprezentować dzieciom z tej okazji. Albo z każdej innej.
Wybrałam 10 książek, które przeczytałam albo ja sama i pokochałam na wieki wieków (a przecież sama byłam kiedyś dzieckiem, prawda?), albo czytałam dzieciom i spotkałam się z bardzo pozytywnym odbiorem. Macie więc poniżej przetestowane, wypróbowane tytuły!
Kolejność przypadkowa.
1. "Naciśnij mnie" Hervé Tullet - "Przyszła, wołam dzieci, otwieram, a tam kropka. I cuda można zrobić z
kropką, nacisnąć, dmuchnąć, klasnąć, a ona zmieni kolor, albo się
powiększy, albo powieli. Cuda na kijku, przepraszam, kropce. Salwy
śmiechu wywołało u nas przesypywanie kropek z prawej strony na lewą i
odwrotnie. Dacie wiarę, że można przesypywać namalowane kropki? Można!" - tak się zachwycałam swego czasu. Dla najmłodszych aż do kilkulatków. Bomba.
2. "Rok w lesie" Emilia Dziubak - picturebook, czyli książka do oglądania, bardzo mądra, bardzo dobrze narysowana: "Plansze są tak pięknie narysowane, tak szczegółowe, tak precyzyjne, bogate i kolorowe, że aż oko bieleje."
Od 2-3 lat wzwyż. Do tej pory korzystamy. A panią Emilię to bardzo cenię, co tylko narysuje, to jest przepiękne.
3. "Dzieci z Bullerbyn" Astrid Lindgren - tej książki nie opisywałam na blogu (wszystkie inne mają podlinkowane notki), bo jej... nie mam! Ale wtopa, co? Grzech nie mieć w domu tej książki, nadrobię to przy najbliższym zamówieniu książkowym. Czytałam ją jednak w dzieciństwie i czerpałam z niej garściami. Nabijałam truskawki (z braku poziomek) na słomkę, bawiłam się w stogach (raz prawie utknęłam w sianie głową w dół) i pisałam liściki do koleżanek. Napisana w 1947 roku, jest wciąż aktualna. Fenomen.
4. "Fortele Jonatana Koota" Janusz Przymanowski - są takie książki, które kocham miłością bezwarunkową i bez zastrzeżeń, a "Fortele" do nich należą. Bezapelacyjnie. Czytałam to, jak
miałam kilka lat, parę lat temu kupiłam własny egzemplarz, bo
zatęskniłam znienacka. I mam, stoi sobie przyjaźnie na półce. Czasem
poklepię z czułością po grzbiecie, czasem wezmę do ręki z zamiarem
przeczytania fragmentu, przeważnie kończy się to pochłonięciem całości
(zajmuje to godzinkę, bo duża czcionka, no i znam na pamięć niemalże),
czasem tylko oglądam ilustracje. Zwierzęta, które walczą o to, by ich środowisko naturalne nie było zanieczyszczone przez człowieka - temat bardzo aktualny, choć książka ma już swoje lata.
5. "Alicja w Krainie Czarów" Lewis Carroll - ale wydanie z wydawnictwa Wilga. Tekst jest mocno okrojony, za to wizualnie uczta dla oczu. Tajemnicze drzwiczki otwierające się, klucze, które trzeba odszukać, Alicja, która się zwiększa i zmniejsza... Książka doskonale zaprojektowana, przestrzenna i z odlotowymi ilustracjami Zdenko Bašića. Ja byłam zachwycona, moje dzieci tak samo.
6. "Tytus, Romek i A'Tomek" Papcia Chmiela - cały cykl wymiata, moje dzieci sięgają same, jedno czyta, drugie przegląda, trzymają pod poduszką, w łóżku, co jakiś czas muszę zbierać rozsypane i zanosić z powrotem na półkę. Starszy syn inspirował się artystycznie tym komiksem, z czego byłam niesłychanie zadowolona!
7. "Gofrowe serce. Lena i ja w Zatoce Pękatej Matyldy" Maria Parr. Lena i Kręciołek są parą zwariowanych dzieciaków. Lena jest bardziej
zwariowana, a Kręciołek jest bardziej jej towarzyszem. Wybryki i pomysły
Leny podnosiły mi włos na głowie, a to, że Kręciołek bez cienia wahania
zawsze bierze jej stronę, rozczulało mnie, rozklejało wręcz.
Oprócz przygód tych dwojga udało się autorce zmieścić w tej książce
zaskakująco dużo. To, jak wygląda życie w małej skandynawskiej wiosce na
skraju fiordu, jak wyglądają relacje rodzinne i sąsiedzkie, jak
obchodzi się święta, jak się swata ludzi. Jest i smutek, gdy odchodzi na
zawsze ktoś bliski. Jest rozpacz i tęsknota. Wszystko to pokazane jest z
taką dobrocią, wnikliwością i mądrością, że aż się zrobiłam odrobinę
lepsza po przeczytaniu książki.
Niestety, nie do kupienia, polować w bibliotekach i wypożyczać! EDIT: oczywiście, że do kupienia, w zeszłym roku wznowiło to wydawnictwo Dwie Siostry.
8. "Miasteczko Mamoko" Aleksandra Mizielińska i Daniel Mizieliński. To także picturebook, nieco inny od "Roku w lesie", ale równie pasjonujący. Masa szczegółów, masa bohaterów, ogrom historii, które może opowiedzieć rodzic, a może też i dziecko. Tych "mamokowych" książek jest więcej, są świetne.
9. "Ryjówka przeznaczenia" Tomasz Samojlik. Rewelacyjny komiks ekologiczny. Tytułowa ryjówka to Dobrzyk, zwierzątko nikłych rozmiarów, ale wielkiego
serca, do tego szlachetne i odważne. Ma mnóstwo przyjaciół i niewielu
wrogów, ma też przed sobą zadanie do wypełnienia, co niniejszym czyni.
Zadanie jest szczytne i ekologiczne, ale jak ktoś mi powie, że wieje
nudą i trąci dydaktycznym smrodkiem, to trącą go w ucho, bo nie trąci
ani nie wieje. Jest wesoło, sporo się dzieje, masa zwierzątek przewija
się przed oczami, jest świetnie! To pierwsza część cyklu, mamy wszystkie i polecamy! Tak samo jak i audiobooka.
10. "Dziadek do Orzechów" E.T.A. Hoffmann. Książka z mojego dzieciństwa, bardzo do mnie przemówiła.
Jeśli ktoś nie czytał, to pewnie oglądał jakąś bajkę w telewizji, czy też balet (prześliczna muzyka).
Jak byłam mała, przerażał mnie Król Myszy. Zachwycała słodka, cukierkowa
kraina, gdzie władcą był Czekoladowy Król. Fascynowała historia o
księżniczce Pirlipacie. A klimat oczekiwania na gwiazdkowe prezenty,
przepięknie oddany na samym początku bajki, jest mi tak bliski, że aż
mój.
No i ilustracje mistrza Szancera!
A Wy? Co byście polecili na dziecięcą półkę?
Mary Poppins, koniecznie! Uwielbiałam tę serię! No i Opowieści z Narnii. I jeszcze Cudowna podróż Selmy Lagerlof. Ronja córka zbójnika też była niezła! 😉
OdpowiedzUsuńO, a ja jeszcze "Sindbada Żeglarza" bym dołożyła :)
UsuńTerror-horror-marmelada!
OdpowiedzUsuńA co Ty wypisujesz o Gofrowym sercu, że nie do zdobycia, skoro w zeszłym roku Dwie Siostry to wznowiły?
Ale serio? To nie wiedziałam, naprawdę!
UsuńNo serio :) Kolega z Tramwaju obdarował moje dzieci i w księgarniach też jest :D
UsuńKażda książka to świetny prezent nie tylko na Dzień Dziecka :)
OdpowiedzUsuńOj, nie każda, taka dla dorosłych to raczej nie :)
Usuń"Gofrowe Serce" M. Parr jest jak najbardziej do kupienia -- w zeszłym roku wznowiły tę książkę (w innej szacie graficznej) "Dwie Siostry" i to wydanie jest wciąż dostępne np. w empikach.
OdpowiedzUsuńMuszę uzupełnić wpis. :)
UsuńDzięki, dzięki! Dzieciaki zjeżdżają na wakacje, sztuk trzy, na pewno coś dla nich wybiorę na prezenty :)
OdpowiedzUsuńps. jestem jedyną osobą, która nigdy nie czytała "Dzieci z Bullerbyn"...
To kup właśnie "Dzieci z Bullerbyn", sprezentuj, a potem pożycz do przeczytania ;)
Usuń"Ella i przyjaciele". To już na pewno nie do zdobycia (a jeśli już to w cenach wysoce zaporowych, no, chyba że ktoś ma fuksa), ale wielce śmiechowybuchowe i warte wysiłku wizyty w bibliotece (jeśli ta posiada). :D
OdpowiedzUsuń