wtorek, 25 września 2018

"Granat poproszę" Olga Rudnicka

Och, wiem, pamiętałam, że poprzednia książka tej autorki średnio mi się podobała. Dałam drugą szansę. Okazało się, że gdy autorka trzyma się z daleka od bandziorów i nie próbuje ich opisywać, wychodzą jej całkiem fajne książki do czytania w niedzielne popołudnie.

Pomysł jest co prawda bardzo  banalny, mam wrażenie, że co trzecia obyczajówka na tym bazuje. Mamy małżeństwo w wieku 40+, mężowi odbija na punkcie dwa razy młodszej dzierlatki i porzuca żonę. Emilia początkowo zszokowana więdnie i brzydnie, ale potem odbija się od dna rozpaczy i bierze życie za bary, dokopując wiarołomcy i odnosząc spektakularny sukces.


Pani Rudnicka historię Emilii (porzuconej żony) i Cezarego (misia-pysia z kryzysem wieku średniego) obudowała jednak świetnymi didaskaliami, czyli rodziną. Dzieci tej pary, nastolatkowie o ksywkach Kropka i Kropeczek (nazywają się Przecinek) to prawie normalna młodzież, za to mamusie Emilii i Cezarego już takie normalne nie są. Zestawione ze sobą wygrywają każdą scenę, w której biorą udział, gdyby to był spektakl albo film, powiedziałabym, że kradną show. Godna uwagi jest też Wiesia, agentka literacka Emilii (pisarki), taka wiecie, tygrysica na szpilkach.
Druga strona medalu, czyli czarne charaktery, już nie są tak soczyste, ponadto giną marnie.

Książka jak kieliszek szampana, póki czytasz, fajnie buzuje.

"Granat poproszę" Olga Rudnicka, Prószyński i S-ka, Warszawa, 2016. 
Granat poproszę [Olga Rudnicka]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz