czwartek, 21 maja 2020

ŚBK: Moje ukochane miejsca na Ziemi

W tym miesiącu tematyczny post ŚBK nawet nie zahacza o książki. Będziemy pisać o ukochanych miejscach na Ziemi.

U mnie są takie dwa.



1. Moja rodzinna wieś, tam się urodziłam, wychowałam, chodziłam do podstawówki, miałam kolegów i koleżanki, łaziłam po drzewach, budowałam szałasy, pomagałam w gospodarstwie i w ogóle wszystko. WSZYSTKO.

Teraz mieszka tam moja rodzina, mama, siostry, szwagrowie. Mnóstwo zieleni, kwiatów, drzew, krzewów - mama kocha wszystko, co zielone i ma rękę do kwiatów, podejrzewam, że Marianka odziedziczyła po niej tę cechę. Tam latem między dwoma drzewami rozpinam hamak, by mieć gdzie czytać książki. No chyba że wolę ogrodową huśtawkę.

Tam możemy zrywać z drzew (czasem robaczywe) czereśnie, śliwki, porzeczki i wiśnie. Tam pracowicie podlewamy ogórki i dynie, żeby coś z nich było.

Jeżdżę tam i zawożę dzieci, żeby też pokochały zieleń drzew i swobodę biegania po podwórku.



2. Paryż
Byłam raz i to wystarczyło, by to miasto skradło moje serce. Kilka dni wałęsania się samotnie bądź z  siostrzenicami po uliczkach Paryża, zarówno tych w centrum, jak i w 19. dzielnicy napełniło mnie pewnym rodzajem szczęścia.

Odwiedziłam Luwr, wjechałam na wieżę Eiffla - to było super. Ale tak samo super było spędzenie dwóch godzin w sklepie z notesami czy wyprawa do piekarni po świeże bagietki (nie znam francuskiego, ale wystarczyło powiedzieć bonżur i pokazać palcem).

Metro w Paryżu to doskonałe pole do obserwacji ludzi, podrzędne knajpki tak samo. Malusie stoliczki na ciasnych chodnikach nikomu nie przeszkadzają.
Budki nad Sekwaną oferują ogrom chińskiego chłamu obok fantastycznych staroci.

Tyle jeszcze chciałabym tam zobaczyć!

5 komentarzy:

  1. Piona za Paryż. Ja też kocham to miasto. Ma po prostu swoją duszę. Jedyną, niepowtarzalną, wyjątkową. Ale ja w ogóle jestem beznadzieją frankofilką, a francuski to moja druga pasja i wielka miłość zaraz po książkach, więc mogę być nieobiektywna. :)

    A drugie miejsce... Hm... Bielsko-Biała. Miasto, które kocham o wiele bardziej od mojego rodzinnego. Za to, że jest tam wszystko... Miejski zgiełk, bliskość gór, wyjątkowi ludzie... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piona! Szukam książki, która by fajnie oddawała klimat takiego Paryża :) Znasz może taką?

      Usuń
    2. Natalia - obie dzielimy miłość do Bielska-Białej. Tyle tylko, że ja miałam przyjemność się w nim urodzić i dorastać i trochę mnie zabolało, jak zdecydowaliśmy się ze ślubnym przeprowadzić do Bratysławy.

      Usuń
    3. Sylwka, a ja drugą połówkę poznałam - Bielszczanina i w pakiecie miłość do miasta przyszła. :D Co prawda już chłopa dawno pogoniłam, ale miłość do miasta została. :D

      Usuń
    4. Aga, poszperam... Na szybko przychodzą mi na myśl ogólnofrancuskie tytuły... A z paryskich... Odezwę się. :)

      Usuń