wtorek, 4 sierpnia 2020

"Krowa Matylda obchodzi urodziny" Alexander Steffensmeier


Krowa Matylda jest jedną z moich ulubionych krów w literaturze. Moich i Marianki. Dlatego skusiłyśmy się obie na najnowszy tom z tej serii, czyli "Krowa Matylda obchodzi urodziny".

No właśnie, niby urodziny, a jakby nikt o tym nie pamięta, ani gospodyni, ani listonosz, nie mówiąc już o kurach. Smutno.

Cała historia kończy się jednak bardzo sympatycznie, hucznie i  smacznie. Brzmi banalnie? A niech brzmi! Bo najfajniejsze w książkach Steffensmeiera są ilustracje, nie fabuła. Rysunki bogate, kolorowe, pełne szczegółów i ukrytych smaczków. Rysunki prosto ze wsi, z gospodarstwa, z łąk i znad strumienia, kocham takie klimaty i są mi bardzo bliskie.

No i zobaczcie, na jednej ilustracji siedemnaście kur i dwadzieścia cztery kurczaki - tylko Steffensmeier może coś takiego narysować, do tego przydzielając każdej sztuce drobiu inne zadania. Poszukiwanie zaginionego guzika, pływanie w strumyku czy kajakiem, przyrządzanie gofrów, zabawa balonem, dzierganie na drutach - to tylko niektóre z nich.

Mnie urzekają drobiażdżki. Robaczek przeprawiający się promem przez strumyk, gospodyni czytająca "Farmer Vogue" czy kury czytające do porannej kawy "Poranny Kurnik".

Alexander Steffensmeier jak zawsze w formie!

Za możliwość przeczytania najnowszej Matyldy dziękujemy wydawnictwu Media Rodzina.

"Krowa Matylda obchodzi urodziny" Alexander Steffensmeier, tłumaczyła Emilia Kledzik, Media Rodzina, Poznań 2020.

7 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. To dla młodszych dzieci :)

      Usuń
    2. Jak mogłaś? A Mama Mu? :)

      Usuń
    3. Jednak czytanie ze zrozumieniem umiera :P Nie wiem jakim cudem przeczytałem ulubioną, a nie jedną z :D

      Usuń
    4. No właśnie! Mama Mu i krowa Matylda to są ulubione. A są jeszcze jakieś, ale takie charakterne, a nie tło?

      Usuń
    5. Nic nie przychodzi mi do głowy :)

      Usuń