Wypożyczyłam do słuchania, włączyłam, a tu bohaterowie jakby znajomi! Szybkie googlowanie ujawniło, że właśnie słucham czwartego tomu cyklu kryminalnego tej islandzkiej autorki. Ponieważ z cyklu znam tylko pierwszą część, "Odziedziczone zło", trzeba się będzie rozejrzeć za drugą i trzecią, żeby uzupełnić braki.
Komisarz Huldar zajmuje się sprawą wisielca odkrytego na tytułowym Wzgórzu Wisielców nieopodal Rejkiawiku. Nie wygląda to na samobójstwo, a sekcja zwłok tylko to potwierdza.
Freyja, psycholożka, zostaje skierowana do sprawy chłopca, kilkulatka znalezionego w pustym mieszkaniu. Czy te sprawy się łączą? Oczywiście, chłopczyka znaleziono w mieszkaniu zamordowanego. Czyli nie tylko trzeba rozwiązać zagadkę zabójstwa bogatego inwestora, ale i ustalić, kim jest chłopczyk oraz gdzie się podziali jego rodzice.
Śledztwo jest prowadzone sprawnie i metodycznie, medal za determinację dla policji. Bardzo ciekawe było dla mnie przedstawienie kulisów działania funkcjonariuszy i ich wzajemnych relacji. Na przykład szefowa Huldara jest wiecznie spięta, nabuzowana i skłonna do werbalnej przemocy. Przy tym dba o swoich ludzi i stoi za nimi murem. Choć właściwie ochrona podwładnego przed homofobią nieszczególnie jej wychodzi.
Rozwiązanie zagadki okazuje się mocno zaskakujące. Brawo. Lektor, Filip Kosior, też się spisał. Polecam!
"Wzgórze Wisielców" Yrsa Sigurðadóttir, tłumaczył Paweł Cichawa, czyta Filip Kosior, wydawnictwo Sonia Draga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz