piątek, 25 maja 2012

Rozdawajka, czyli książka do wzięcia!


Jakiś czas temu udało mi się wygrać książkę Jagody Wochlik "Milczące słowa". Zaczęłam czytać i okazało się, że to zupełnie nie moje klimaty - postanowiłam więc książkę puścić dalej, niech trafi do kogoś, kto lubi wampiry.

Cytat z noty wydawcy:
Henry Got jest wampirem z ponad czterystuletnim stażem, co niejako ułatwiło mu zostanie bardzo poczytnym pisarzem fantasy. A jednak, nawet jego można jeszcze zaskoczyć. Pewnego dnia w poukładane, spokojne życie wampira wkracza Zuzanna.

Chętnych proszę o zgłoszenie się w komentarzu, czas do, hm, powiedzmy, niedzieli, do końca niedzieli, 27.05.
Uwaga: egzemplarz z autografem autorki! :)

wtorek, 22 maja 2012

"Piaskowa Góra" Joanna Bator - ładne, ale mnie nie porwało


Wysłuchałam tej książki, ale jakoś tak... bez entuzjazmu i bez zapału.

To historia Jadzi Chmury, która przyjeżdża ze wsi do wujka w Wałbrzychu, tam znajduje chłopaka, wychodzi za mąż (dość pospiesznie), rodzi dziecko, pracuje, starzeje się, traci męża, zyskuje kochanka, traci kochanka, zyskuje ojca... To również historia matki Jadzi, Zofii, która w czasie wojny... i tu bym mogła napisać równie długie i równie skrótowe zdanie jak poprzednie.  No i oczywiście to historia córki Jadzi, Dominiki, która jak wyżej. Tak jak i historia Stefana, męża Jadzi, który jak poprzednio.  A także historia Haliny, matki Stefana. która... no właśnie.

Ale to nie jest kilka historii, to opowieść o dziejach jednej rodziny z bloku na Piaskowej Górze w Wałbrzychu, dzieje te mocno osadzone w PRL-u, ale sięgają, jak mackami, to w przód, to w tył, to na boki, do dalszej rodziny, przyjaciół i nieprzyjaciół. Mnóstwo dygresji, małe, wielkie, głośne i ciche tragedie, dużo zwyczajności. Wszystko napisane ładnym, żywym, czasami poetyckim językiem. Więc co nie grało?

Nic, naprawdę. Tylko tyle już tych książek powstało, wspominających PRL, te blokowiska, szare ulice, oranżady w proszku, czeszki, gumy Donald i Pewexy. Wszystko w mieście!
Niech ktoś napisze książkę o PRL-u na zapyziałej wsi! Oczywiście z perspektywy dziecka ("Ksiądz Rafał" się nie liczy, choć wieś jest, ale tam nie ma dzieci). Odpadłyby wtedy kolejki, ale zostałyby kartki na mięso i czekoladę, odpadłaby polityka i czołgi, zostałyby pachnące chińskie gumki, odpadłyby Pewexy, zostałyby.... no, coś by zostało.

"Piaskowa Góra" - dobra książka, ale po "Chmurdalia", czyli jej kontynuację, raczej nie sięgnę. Nie ciągnie mnie.

Piaskowa Góra [Joanna Bator]  - KLIKAJ I SłUCHAJ ONLINE

niedziela, 20 maja 2012

"Potem" Rosamund Lupton - - taki orzech laskowy

Rany, jaka ja byłam niechętnie nastawiona do tej książki! Przez szalenie nietypowy i bardzo męczący sposób narracji. Na to samo, czyli trudność w czytaniu, skarżyła się i moja siostra, właścicielka książki, i jej córka.


Narratorką jest Grace. Grace leży nieprzytomna w szpitalu po wypadku, któremu uległa ratując z pożaru nastoletnią córkę. Coś jej spadło na głowę, no i Grace ma teraz status warzywa, oddycha przez rurkę i odżywia się kroplówką. Do tego swobodnie wędruje po szpitalu, w towarzystwie wspomnianej córki, Jennifer (Jen leży na oddziale oparzeniowym). Obie występują w charakterze dusz uwolnionych z ciał.

No dobrze, ale co z tą narracją jest nie tak? Otóż Grace nie zwraca się do czytelnika, tylko do swojego męża, który miota się pomiędzy łóżkiem żony, córki, policją i domem, gdzie został młodszy syn, Adam. Próbka narracji:
"Zauważyłam, że gdy uścisnął Ci dłoń, drugą poklepał Cię po ramieniu. Zorientowałam się po tym, że też jest ojcem.
- Proszę wejść. I usiąść/ Pan usiądzie...
Stałeś jak zawsze, gdy jesteś spięty. Kiedyś powiedziałeś mi, że to atawizm, zwierzęcy pierwiastek - jesteś gotów do natychmiastowej walki lub ucieczki. Aż do tej pory tego nie rozumiałam". *
Fragment jest do przyjęcia, ale cała książka napisana w ten sposób staje się trudna w odbiorze. Naprawdę. Nie wiem, czy autorka chciała być oryginalna i się wyróżniać sposobem narracji, czy też  podkreśla w ten sposób siłę uczucia bohaterki do męża - jakie by to nie były powody, efekt mnie nie zachwycił.


Na szczęście cała reszta jest bardzo dobra. Ta reszta to próba rozwikłania zagadki, kto jest winien podpalenia szkoły (w tym właśnie pożarze ucierpiały matka i córka), dlaczego zrzuca winę na Adama, ośmioletniego brata Jen, kto czyha na życie nieprzytomnej Jennifer i doprowadza ją na skraj śmierci - mnóstwo zagadek, rozwiązanie jednej powoduje pojawienie się następnej, akcja kluczy, zwalnia, przyspiesza, coś się dzieje, jest ruch w interesie. Bardzo dobrze.


Do tego Grace odkrywa, co dla niej jest najważniejsze w życiu - rodzina, miłość, wzajemne oparcie, zrozumienie - i w bardzo przekonywujący, osobisty sposób o tym mówi. To ciekawy aspekt książki. Całkiem niezłej książki z zaskakującym zakończeniem.


Maciupkie zastrzeżenia do przypisów. Jeśli się w przypisach wyjaśnia, co to jest haiku, to zakłada się, iż czytelnik mało literacko wyrobiony i trzeba mu to objaśnić. Ok. Ale jak się to zakłada, to powinno też się używać swojskiego Tamże, a nie Ibidem! Czy to nie logiczne?
Poza tym cała reszta przypisów bardzo pomocna.


P.S. Co z tym orzechem? Bo trzeba się przebić przez twardą skorupkę sposobu narracji, żeby wydłubać smacznego orzeszka.


---
* - "Potem" Rosamund Lupton, przełożyła Agnieszka Wyszogrodzka-Gaik, Świat Książki, Warszawa 2012, s. 30

Potem [Rosamund Lupton]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

sobota, 19 maja 2012

"Tatiana i Aleksander" Paullina Simons, romansu ciąg dalszy


Tom drugi o tych namiętnych kochankach przeczytałam jak burza. Wcale nie dlatego, że takie super wciągające, tylko zwyczajnie chciałam wiedzieć, jak to się skończy i przerzucałam kartki, byle prędzej.

Aleksander został uwięziony, a Tatianie udało się uciec z Rosji. Rozłąka to woda na młyn pani Simons - z zapałem opisuje a to wierną i oddaną Tatianę, nie ustającą w wysiłkach, by odnaleźć męża; to niezłomnego i bohaterskiego Aleksandra, który jest żywotny i ruchliwy jak wesz na grzebieniu, ani władza ludowa nie zdołała go utłuc, ani wróg.
Ten tom był wyjątkowo nudny. Głowna bohaterka jest nudna i bezbarwna, nic tylko prowadzi cnotliwe życie aniołka i szuka męża. Mąż nic, tylko się szlaja po krajach i udaje McGyvera. Nawet tracheotomię umie robić, skubany.

Czy im się uda? No przecież to romans, musi im się udać.

"Tatiana i Aleksander" Paullina Simons, tłumaczyła Katarzyna Malita, Świat Książki, Warszawa 2007.
Tatiana i Aleksander [Paullina Simons]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

piątek, 18 maja 2012

"Jeździec miedziany" Paullina Simons - ognisty romans, pfe


Pierwszy tom epopei nienarodowej. Zabrałam się za to z ochotą, skuszona nadzwyczaj wysoką oceną na biblionetce.

Czytam więc, zaczyna się znakomicie - oto Leningrad i jego mieszkańcy, którzy właśnie dowiedzieli się, że Związek Radziecki przystąpił do wojny. Rodzina Mietanowów: Dasza, Tatiana, Pasza oraz ich rodzice zastanawiają się, co robić, bo coś robić trzeba. Pasza, brat bliźniak Tatiany, zostaje wysłany na obóz młodzieżowy w nadziei, że tam będzie bezpieczny i nie zostanie wcielony do wojska. Dasza, wbrew okolicznościom, jest szczęśliwa, bo właśnie się zakochała w wyjątkowym chłopaku. A Tatianę wysłano na zakupy. Trzeba się zaopatrzyć na wojnę, tylko skąd siedemnastolatka ma wiedzieć, co się przyda w czasie wojny? Nie wie. Ale nie przejmuje się tym za bardzo, siada na ławce, je lody i cieszy się pięknym, słonecznym dniem. Śliczna, promienna, w białej sukience w czerwone róże - istna Wiosna.
Taką ją zobaczył Aleksander i zakochał się z miejsca. Z wzajemnością.

Bum, bum! Właśnie autorka kafarem wbiła wielgachny filar, na którym opiera się cały "Jeździec miedziany", "Tatiana i Aleksander", a zapewne też i "Ogród letni". Wielka miłość Tatiany i Aleksandra to ten filar. Natomiast wspaniały obraz Leningradu to tylko tło, szkoda, bo świetnie (nie mówię, że z przyjemnością, tylko że świetnie) się czytało o oblężonym i głodującym mieście. Widziałam kiedyś film osadzony w tym samym miejscu i tym samym czasie - te głodowe przydziały na kartki, chleb z trocin, napady, rabunki, morderstwa... Co za przejmujące oblicze wojny.

Na tym tle - Tania.Anioł w ludzkiej skórze, dzielna, wytrwała, niezłomna, maszerująca codziennie rano po przydziałowy chleb, opiekująca się rodziną, ukradkiem dokarmiająca dziecko sąsiadów i do tego opatrująca rannych w szpitalu. Napisałabym, że Matka Teresa z Kalkuty, ale ona była zakonnicą, a Tania zakonnicą nie jest, bo kocha Aleksandra nad życie. Do tego ta miłość jest z przeszkodami, bo Aleksander okazuje się tym wyjątkowym chłopakiem Daszy, a Tania, jako idealna siostra, nie zabierze przecież Daszy chłopaka.
No i tak to się toczy, oni się kochają, ukrywając wzajemną fascynację przed wszystkimi, Leningrad przymiera głodem i wymarza, rodzina Tatiany mimo jej starań i pomocy Aleksandra powoli, acz nieubłaganie wymiera...

... i tu właściwie chciałam streszczać fabułę dalej, co by mi zajęło mnóstwo słów, a i tak by nikt nie czytał, ale się zreflektowałam w porę. Bo tak naprawdę to chciałam napisać o tym, że to wyjątkowo rosyjski i wyjątkowo przerysowany romans. Aż mi zgrzytało w zębach podczas czytania. Bo ileż można tłuc o tym, jaki to z Tani dobry duch, ideał bez skazy. Ileż można o tym, jaki to ten Aleksander męski, jak kocha, to na zabój, a jaki zazdrosny, hoho, jak się wścieknie, to dziurę w ścianie pięścią wybije (co nie świadczy najlepiej o stanie budownictwa mieszkaniowego w Rosji), i w ogóle. Za dużo, za mocno, za bardzo.
Do tego te opisy rozpasanego i namiętnego seksu zdały mi się wulgarne, no ale po przepięknych opisach pióra pani Cherezińskiej  w "Sadze Sigrun" to było nieuniknione.

Tuż po skończeniu "Jeźdźca miedzianego" zanotowałam sobie na gorąco o Tani "Ona wszystkim robi dobrze", heh, teraz widzę, jak dwuznacznie to zabrzmiało. Co do Aleksandra: "Jak Stalin: jak się wścieknie, może zabić".

P.S. Zaznaczyłam sobie podczas pisania kilka cytatów, ale nie przepisuję, szkoda czasu.

"Jeździec miedziany" Paullina Simons, tłumaczył Jan Kraśko, Świat Książki, Warszawa 2007.

Jeździec Miedziany [Paullina Simons]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

środa, 16 maja 2012

30 dni z książkami - Dzień 30 - Autor, którego wszystkie książki czytasz

Tu będzie więcej nazwisk.
Przede wszystkim Joanna Chmielewska, którą nie tylko czytam, ale i zbieram, mam całą półkę Chmielewskiej.  Hm, uczciwie się przyznam, że nie czytałam dwóch jej książek, ale na pewno kiedyś to nadrobię.
Josephine Tey - tak samo, czytam i zbieram. Do licha, to dotyczy również następnych nazwisk, czyli Waltera Moersa i Alana Bradleya, ale oni mało (na razie) napisali.
Kryminalne koty całe przeczytałam, autorstwa Lilian Jackson Braun. Komiiksy Marjane Satrapi, te co wyszły u nas, tak samo Billa Wattersona.

wtorek, 15 maja 2012

30 dni z książkami - Dzień 29 - Autor, którego omijasz

Jest paru takich.  
Paulo Coelho na przykład - przeczytałam "Alchemika" i na więcej nie mam ochoty. Albo H.P. Lovecraft - przeczytałam "Zew Cthulhu" i na więcej też nie mam ochoty. I jeszcze Jerzy Pilch - nic jego nie przeczytałam, ale, no właśnie, nie mam ochoty.

"Trzynasta opowieść" Diane Setterfield - opowieść o chińskim smoku


Dużo sobie obiecywałam po tej lekturze, toteż przystąpiłam do czytania z zapałem, zaopatrzona w zakładkę oraz karteczki przylepne do zaznaczania smakowitych fragmentów. No i co? No i nic, nie zaznaczyłam żadnego. Zbyt spójna była to opowieść, by wyrywać z niej jakieś kąski, zbyt wciągająca, by się odrywać i wklejać cokolwiek.

Tak naprawdę to jest kryminał. Jest trup, a nawet kilka trupów, jest detektyw (właściwie biograf, ale taki musi mieć przecież żyłkę detektywistyczną), jest i rozwiązanie zagadki pod koniec książki.
No dobrze, ściemniam, to nie kryminał, to opowieść o tym, jak pewna pisarka zapragnęła mieć swoją biografię. Zatrudniła do tego nieprofesjonalnego biografa. Dlaczego, skoro sama doskonale posługiwała się piórem (jej książki biją wszelkie rekordy popularności)? Czy tak trudno jest pisać o sobie? Być może. Ważniejsze jest jednak to, że pisarka chce się po prostu komuś wygadać. No i to, że wynajęta przez nią biografka zna się na rodzeństwach.

Kluczem do powieści jest bowiem rodzeństwo i relacje między nimi. Takie pomiędzy bratem i siostrą oraz takie szczególne, pomiędzy siostrami bliźniaczkami. W tych relacjach próżno szukać normalności, wszystko jest wynaturzone, przesadzone, czasem zupełnie niezrozumiałe. Takie jest prawo powieści, choć mnie z początku to przeszkadzało. Dopiero gdy przyznałam sama przed sobą, że mam się nie czepiać nagromadzenia nieprawdopodobieństw, bo to taka właśnie powieść, w której jak za rogiem objawi się chiński smok i zacznie bić brawo uszami, to mam się nie dziwić,bo tak ma być.

Opowiada więc ta słynna pisarka historię swojego życia, powoli i dokładnie, nie wybiegając ani na trochę do przodu i nie odpowiadając na pytania niecierpliwej słuchaczki. Ta zaś spisuje, co usłyszała, starannie zatemperowanymi ołówkami , borykając się jednocześnie z własnymi upiorami przeszłości oraz z tajemnicami ogrodu zleceniodawczyni.

Ładnie to wszystko zaplątane, do tego odpowiednio klimatyczne, wiecie, wrzosowiska, straszne sekrety rodzinne, trupy w kominku, ruiny rodowej posiadłości, podrzucane dzieciątka no i ten chiński smok.
Dobrze mi się czytało, gładko, chyba równie dobrze mi się to zapomni.

Trzynasta opowieść [Diane Setterfield]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE


"Trzynasta opowieść" Diane Setterfield, przekład Barbara Przybyłowska, Amber, Warszawa 2006.

niedziela, 13 maja 2012

30 dni z książkami - Dzień 27 - Książka, którą byś napisała, gdybyś umiała

Autobiografię, ale tylko gdybym miała jakieś super interesujące życie. Na szczęście nie umiem i świat uniknie tego niebywałego szczęścia: kolejnej książki "wyznaniówki" ;)