czwartek, 3 lutego 2011

"Mój język prywatny" Jerzy Bralczyk (to książka dla językoznawców)


"Drażni mnie cudza przekora jako cecha charakteru. Nie bez tego jednak, żebym sam przekorny nie był. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że stanowcza pewność siebie wydaje mi się jeszcze bardziej drażniąca"[1].
A niech to, to o mnie!

"W reklamowych komunikatach pojawiają się więc takie wyrazy jak »odjazdowy«, »odlotowy«, »zakręcony«, »czadowy«. Te słowa należą do młodzieżowego slangu. Lub raczej: należały. Dorośli się często spóźniają. Myślę nieraz, że jeśli znam jakieś młodzieżowe słowo, to jest to niechybny znak, że nie jest ono już młodzieżowe"[2].
Czasami też mam takie wrażenie, zwłaszcza jak przebywam w towarzystwie siostrzenic. 

"Bo »więc« zaczyna wniosek. »Więc« wzięło się z »więcej«, »dalej« - wnioskowało, czyli prowadziło rozumowanie dalej. Taki wniosek dalej idący"[3].
Nareszcie wiem, dlaczego nie zaczyna się zdania od więc.

"Takie imiona jak Judasz czy Efialtes używane były jako synonimy słowa »zdrajca«, na zawsze wiążąc postaci z niegodnym, hańbiącym uczynkiem"[4].
O ile Judasz jest całkowicie znajomy, to Efialtes brzmi mi całkiem obco. Sprawdziłam. Grek, który pod Termopilami zdradził Spartan i pokazał ścieżkę Persom. Zaiste, zdrajca jak się patrzy.

"W połowie dziewiętnastego wieku Trentowski ułożył z językowych klocków »jaźń«, którego polskość jest niesłychanie wyraźna. Wziął »ja« i dodał do niego »-źń«, które znalazł w »kaźni«, »bojaźni« i w »przyjaźni«. Ten ostatni wyraz potraktował jak językowego ojca »jaźni«, bo przyjaciel to przecież ten, który jest przy mnie, więc »przy+ja+źń«. [...] Nie przyszła za nią, żeby jej pomóc, ani »tyźń«, ani »myźń«, choć Lem to kiedyś żartobliwie proponował"[5].
Lema czytałam całkiem niedawno, toteż doskonale pamiętam te rozważania profesora Trottelreinera.
Przyznajcie też, że ta etymologia słowa "przyjaźń" jest przepiękna!

To książka językoznawcy, który bawi się słowami, uwielbia to robić i umie to robić. Fascynujące jest śledzenie tej zabawy... do czasu, kiedy nie zacznie to się nudzić. Jak się nie jest językoznawcą, to tak bywa. Polecam, w małych dawkach przed snem.

Ocena: 4/6.
Mój język prywatny [Jerzy Bralczyk]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE
---
[1] "Mój język prywatny" Jerzy Bralczyk, wydawnictwo Iskry, 2004, s. 116
[2] Tamże, s. 170
[3] Tamże, s. 289
[4] Tamże, s. 327
[5] Tamże, s. 108

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz