poniedziałek, 7 stycznia 2013

"Księżniczka z lodu" Camilla Läckberg - niby gra i buczy, ale nie uwiodło


O jeju rety. Zaczynam właśnie pisać o tej książce i ze zgrozą złapałam się na tym, że zapomniałam imion bohaterów. To straszne, ta moja sklerotyczna głowa.

 Księżniczka z lodu to martwa kobieta w wannie w nieogrzewanym domu. Woda w wannie skuła się lodem, we włosach kobiety lśnią kryształki, krew na podłodze z przeciętych żył skrzepła na mur. Samobójczyni? Tak by się mogło zdawać, ale gdyby tak było, kryminał nie miałby kilkuset stron.

Księżniczkę znalazła jej dawna szkolna koleżanka, obecnie pisarka, autorka kilku biografii, singielka. Ponieważ ma pewne zasoby wolnego czasu (niewielkie, ale i tak szczęściara), postanawia napisać o zmarłej książkę, a co za tym idzie, pogrzebać trochę w jej życiu. W grzebaniu dzielnie wspomaga ją policjant, też dawny znajomy ze szkoły (dawniej) i fatygant (teraz).
Razem odkrywają, że sowy nie są tym, czym się wydają, że w przeszłości miały miejsce jakieś straszliwe bezeceństwa rodzinne, ciągnące się smugą cienia aż do teraz, w końcu odkrywają mordercę.

Jest akcja, jest napięcie, ładny trup, romansik, wszystko gra i buczy. Czemu w takim razie w ciągu miesiąca od zakończenia lektury nie pamiętam imion bohaterów? Nie uwiodła mnie ta książka. Myślałam, że seria Camilli zastąpi mi Wallandera. Jednak nie. Muszę szukać dalej.

"Księżniczka z lodu" Camilla Läckberg, przełożyła Inga Sawicka, wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2011.

Księżniczka z lodu [Camilla Läckberg]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

16 komentarzy:

  1. Też nie chwyciło i "Kaznodziei" do rąk nie wziąłem do tej pory :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie uwiodła i przeczytałam cztery części (i będę kontynuowała znajomość z sagą Lackberg), ale Wallandera zdecydowanie nie zdołała zastąpić:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie życzę, by saga była jak najdłuższa, zawsze to smutno, jak trzeba się rozstać z ulubiona serią.

      Usuń
  3. Typowe czytadlo do zapomnienia na drugi dzien, ale przyjemne - ja przeczytalam chyba z szesc kolejnych tomow i dopiero wtedy sie zmeczylam ;-)).
    (wszystkie sa mniej wiecej takie same ;-) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, czyli książka na czas "niemocy czytelniczej", ja tak przełamuję, biorę czytadła.

      Usuń
  4. Ja bardzo często zapominam imiona bohaterów książek. Tak naprawdę to chyba w 90% przypadków, ale się tym zupełnie nie przejmuję. Też szukam nowego ciekawego cyklu detektywistycznego. Czyli Läckberg - nie, a Wallendera nie znam, to może poszukam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poszukaj i zobacz, czy Ci się spodoba. Dla mnie to był strzał w dziesiątkę.

      Usuń
  5. Do bólu podręcznikowy skandynawski kryminał, a takich nie lubię. Nauczyła się kobitka pisać na jakimś kursie i teraz trzepie kasę. Tylko (i tylko to) podziwiać!;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do licha, ja też chcę na taki kurs! Ciekawe, ile się zarabia na książkach? ;)

      Usuń
    2. Nie wiem, czy u nas takowe są. Na książkach w Polsce to się za dużo nie zarabia, chyba, że tłumaczą na jakiś chodliwy język. W stronę angielskojęzycznych krajów nie ma co patrzeć, ale Rosja jest chyba do zdobycia przez polską lit. popularną. Oni tam dużo czytają, i np. taką Chmielewską się zachwycają.

      Usuń
  6. Nie uwiodła Cię z pewnością dlatego, że styl jest tak obrzydliwie drewniany, że uwieść mógłby tylko spróchniały pień:) Owszem, jak się człowiek po 50 stronach przyzwyczai, to wciąga, ale po co się przyzwyczajać?
    Dodam, że ja przeczytałam chyba cztery, albo nawet pięć części i bardzo się tego wstydzę:(
    Jeśli chodzi o zastępowaczy Mankella, to Lirael polecała Nessera. Jeszcze nie sprawdzałam, ale to może być jakiś trop.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, w biblionetce widzę dwa cykle, z czego jeden wydawany jakoś nie po kolei... nie szkodzi, dziękuję, dziękuję, wtykam do schowka.
      Na razie Wallandera zastępuję Kamieńską i bardzom zadowolona.

      Usuń
    2. Kamieńska może być, ale mimo wszystko wolę Wallandera.
      Wydawanie cyklów kryminalnych nie po kolei, to chyba typowa polska specjalność, której nigdy nie zrozumiem, a już na pewno nie polubię!

      Usuń
  7. Oj, tej nieszczęsnej Eryce do Wallandera daleko niczym z Ziemii do Proximy Centauri, brrr.
    Rzemieślnicze rzemiosło.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak dla mnie - bardzo kiepska. Czytałam tylko pierwszą część, zupełnie nie przypadła mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń