sobota, 5 stycznia 2013

"Zabójca mimo woli" Aleksandra Marinina - czyli o erogennych strefach u kobiety

Uwaga, spoilery są potężne, więc jak ktoś chce to przeczytać, to przyjmuje na wiarę, że warto i omija resztę tekstu.

Ostatnim razem Kamieńska poznała Denisowa i wyświadczyła mu przysługę. Teraz, w tym tomie, ponieważ ma do rozwikłania zupełnie prywatną zagadkę i nie chce do prywaty angażować sił milicyjnych, pozwala sobie przysługę odebrać.
Prywatną zagadkę zadał jej przyrodni brat, bo coś mu nie pasuje w aktualnej kochance i chciałby wiedzieć, na czym stoi. Nastia chce śledzić dziewczynę, ale ze względu na brak czasu obserwację zleca ludziom Denisowa, sama zaś z zaskoczeniem odkrywa fakt, że dziewczyna jest w jakiś sposób powiązana (na szczęście dla brata - nie bezpośrednio) z zabójcą milicjanta. Z jeszcze większym zaskoczeniem dowiaduje się, że na tego zabójcę poluje inny zabójca.

Sporo zabójców w tej książce, ale tytułowy jest jeszcze inny, bo według mojej interpretacji sama Kamieńska. Mimo woli, tak. Przez jej prywatne śledztwo ginie bowiem jeden z ludzi Denisowa, ważny, a nawet bardzo ważny dla niego człowiek.
Anastazja bardzo to przeżywa, a szef uświadamia jej, że teraz już zawsze będzie zależna od Denisowa, bo czegoś takiego jak śmierć nie da się spłacić żadną przysługą. Trudno jej się też uporać z tą śmiercią, bo zdążyła się przywiązać w pewien sposób do tego człowieka.

W tym miejscu podnoszę palec do góry i mówię - uwaga, ciekawe. Autorka dobrze uchwyciła pewne zjawisko. Otóż jak facet jest mały, łysy i urody mocno przeciętnej, to gdy w głowie ma dobrze poukładane, jest inteligentny, błyskotliwy i ma podobne zainteresowania jak babka, to dla niej będzie przystojny i pociągający.
Co dowodzi, że u kobiety najbardziej erogenną strefą jest mózg. Basta.


A oto potwierdzające moje słowa cytaty, niestety, książkę wydałam, więc numerów stron nie ma:

"Nastia ze zdumieniem przyglądała się człowieczkowi, stojącemu na czele przysłanej przez Denisowa grupy. O takich mówi się zwykle: metr pięćdziesiąt w kapeluszu. Wprawdzie zamiast kapelusza miał na sobie wełnianą narciarską czapeczkę nasuniętą nisko na czoło i przylegającą do wklęsłych skroni i wystających kości policzkowych. Maleńkie oczka schowane głęboko pod krzaczastymi brwiami, krzywy złamany nos z drgającym koniuszkiem, wąska wstążeczka bezkrwistych warg i potężny rozdwojony podbródek - wszystko to sprawiało, że przypominał egzotyczną i niebezpieczną jaszczurkę. Był chudy, ale wcale nie wyglądał na słabego, można było odnieść wrażenie, że składa się ze stalowych lin. Poza tym był nieprawdopodobnie ruchliwy, ani przez sekundę nie mógł ustać w jednym miejscu, ale nie było to wynikiem nerwowego usposobienia. Tryskał energią."

"Na ułamek sekundy Nastia odniosła wrażenie, że zawodzi ją wzrok. Widziała przed sobą mądrego, silnego, pewnego siebie mężczyznę, trzeźwo oceniającego swoje możliwości, ze stanowczym, szczerym spojrzeniem, uczynnego i niezawodnego. I mężczyzna ów był piekielnie pociągający!
Zamrugała z zakłopotaniem, i w pokoju znowu pojawił się malutki śmieszny Bokr w długim, szarym płaszczu przemoczonym do suchej nitki i w kanarkowożółtych skarpetkach."


Zabójca mimo woli [Aleksandra Marinina]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE
---
"Zabójca mimo woli" Aleksandra Marinina, tłumaczenie Aleksandra Stronka, W.A.B., 2009

2 komentarze: