niedziela, 26 maja 2013
"Maria Pawlikowska-Jasnorzewska czyli Lilka Kossak: Biografia poetki" Anna Nasiłowska
Swego czasu czytywałam troszkę o Kossakach, głównie o Lilce, głównie autorstwa jej siostry.
Ta biografia jest inna, bardziej obiektywna, bez "zasłony" siostrzanego uczucia. Ot, dość wspomnieć o bracie słynnych sióstr, Juliuszu. Dotarłam do niego i zakrzyknęłam w duchu - do licha, to one miały brata? To czemu Magdalena o nim milczała? A może ja przeoczyłam?
Tym niemniej, mimo sympatii do utalentowanej poetki, odczułam pewien przesyt. Już nie chcę o niej czytać, już wystarczy Kossaków, raczej na długo.
"Maria Pawlikowska-Jasnorzewska czyli Lilka Kossak: Biografia poetki" Anna Nasiłowska, Algo, Toruń 2010.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja nie przepadam za poezją, więc sobie daruję.
OdpowiedzUsuńMiały brata; Magdalena wspominała go kilkakrotnie, ale w nawale informacji na temat cudownej siostry, wspaniałym tatce i takim dziwnym mamidle mogła ci ta informacja umknąć. Ja przeczytawszy Marię i Magdalenę i Zalotnicę niebieską oraz Nie tylko dla dziewcząt i Moja wojna trzydziestoletnia, gdzie też się te Kossaki pojawiają również wyczerpałam na dłuższy czas limit Kossaków.
OdpowiedzUsuńCzyli umknęła.
UsuńMimo tego, że rodzinka taka barwna i nietuzinkowa, może się znudzić, to prawda.
Widzę, że czytasz Grona gniewu, jestem ciekawa wrażeń, bo mnie, bardzo, bardzo :)
UsuńAch, powiem Ci, że to książka bardzo wymagająca. Tak bezpośrednia, że nie mogę dużo czytać na raz, bo emocjonalnie wysiadam.
UsuńA ja bym poczytała, bo owszem, postać kojarzę, nawet więcej niż kojarzę, ale w sumie mało o niej wiem. Nie wiem tylko, czy warto tak z butami, jeśli to nie moja ulubiona...:)
OdpowiedzUsuńWarto, ale właśnie zacznij od czegoś takiego jak wyżej, a nie pióra Kossaków. Będziesz miała pełniejszy wgląd.
UsuńMoże ja bym to przeczytała, jak obiektywniejsze. Nie lubię Samozwaniec, drażni mnie każda jej książka, nawet nie tym ufantastycznianiem Kossaków, ona osobiście mnie drażni. Za bardzo zadowolona z siebie, chyba w tym ból tkwi.
OdpowiedzUsuńAczkolwiek "Marię i Magdalenę" czytałam jeszcze z sympatią i zainteresowaniem, od połowy mniej więcej miałam dość.
Bo to się może przejeść, może. To samozadowolenie akurat poczytuję jej na plus, bo za dużo szarzyzny i żałości to tylko w deprechę wpędza, ona umiała trzymać głowę w górze.
UsuńMiały dwóch braci, przynajmniej tak wynika z książki "Maria i Magdalena" (tam na początku są wspomniane różne historie rodzinne i członkowie rodziny, w tym też bracia: Witold i Jerzy. Witold jest wspomniany, ale nie wynika, czy był bratem Marii i Magdaleny, czy może jakimś kuzynem. Natomiast Jerzy Kossak na pewno był ich bratem, zresztą również był malarzem.
OdpowiedzUsuńZ opisów jednak widać, że chyba chłopcy bawili się sami, a dziewczynki same, nieszczególnie wchodząc sobie w drogę i się sobą nawzajem interesując. Może dlatego więź między siostrami była dużo większa niż między siotrami a braćmi (taka rozdzielność płci może być znakiem tamtych czasów też).
Ano właśnie, niby pisze, ale jakoś bez nacisku, to umyka w natłoku innych informacji, cudowna Lilka, genialny Tata, kochana Mama...
Usuń