piątek, 9 czerwca 2017

"Smoki na zamku Ukruszon" Terry Pratchett


 Terry Pratchett w latach sześćdziesiątych był młodym reporterem gazety wydawanej gdzieś w hrabstwie Buckinghamshire. Relacjonował lokalne wydarzenia, miał więc mnóstwo okazji, aby obserwować ludzi przy pracy lub przy święcie. Z tych obserwacji, z lektury książek, z własnej wyobraźni  - zrodziło się mnóstwo pomysłów na opowiadania.

Występują w nim nich wodne potwory, smoki, paskudne śniegoludy. Pratchett lubi pomniejszać swoich bohaterów, stąd opowiadania o ludziach Dywanu, malutkich, tak że włosie dywanowe jest dla nich niczym ogromny gęsty las; czy istotkach zamieszkujących drobiny kurzu unoszące się w powietrzu.

 
Widać w tych opowiadaniach humor (w późniejszych utworach Pratchetta porządnie już wyostrzony), sympatię do ludzi oraz chęć pokazania czytelnikom drugiej strony medalu. Czyli czegoś, nad czym zwykle się nie zastanawiamy. Na przykład: czym zajmuje się święty Mikołaj w okresie między kolejnymi świętami Bożego Narodzenia?

Najwięcej jednak w tym zbiorze opowiadań jest historii przedstawiających ludzkie zachowania nie do końca racjonalne. Choćby o tym, co robi z ludźmi chęć rywalizacji i żądza zwycięstwa (opowiadania "Wielki wyścig" czy "Wielki Turniej Tańca na Jajach"). 

Miły zbiór, bardzo "czytaty", choć daleko jeszcze do Świata Dysku.

 "Smoki na zamku Ukruszon" Terry Pratchett, przełożył Maciej Szymański, Rebis, Poznań 2014.

11 komentarzy:

  1. No przyjemne to jest. Mam drugi tom i jakoś mniej entuzjazmu do tej lektury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jeszcze nie czytałeś drugiego tomu, dobrze rozumiem? Ha, nie miałam pojęcia, że jest jakiś drugi tom w ogóle!

      Usuń
    2. Muszęsobie dawkować Pratchetta przecież :D Drugi tom nazywa się Odkurzacz czarownicy i ma rozkoszną okładkę. Natomiast mam nadzieję, że już nic sir Terry'emu nie wygrzebią z żadnych szuflad.

      Usuń
    3. Ale to źle jakby mu wygrzebali?

      Usuń
    4. Raczej nie sądzę, żeby miał tam kolejną "Straż nocną", a po co psuć wrażenie publikowaniem jakichś szkiców, urywków i notatek?

      Usuń
    5. Dla mnie jest to raczej możliwość wglądu w rozwój artystyczno-literacki...

      Usuń
    6. A dla wydawców i spadkobierców tłuczenie kasy na sentymentach fanów :D No ale ok, te juwenilia nie są najgorsze.

      Usuń
  2. W Smokach na zamku Ukruszon (podobnie jak w Odkurzaczu czarownicy, którego jeszcze nie czytałam) najbardziej podoba mi się zabawa fontami, dzięki czemu dziecko faktycznie ma wrażenie, że ktoś mówił w jakiś sposób lub że został wydany jakiś dźwięk. Bardzo pobudzające i w nieoczywiste oczywisty sposób, czyli idealnie w punkt dla twórczości Pratchetta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A! Widzisz, nic o tym nie napisałam, a też zwróciłam uwagę! Tylko musiałam oddać książkę do biblioteki, zanim zdążyłam zrobić zdjęcia :)

      Usuń
  3. Muszę zrobić drugie podejście, bo pierwsze było chyba za wcześnie i oprócz sceny z przegryzaniem się przez bramę zamku nie wzbudziło większego entuzjazmu :) A jak już zobaczę reakcje, to dopiero zainwestuję w "Odkurzacz ...".
    PS. Żartowałem, jak mógłbym nie uzupełnić kitkowej kolekcji PT? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, uzupełniaj kolekcję! :) Żona będzie wdzięczna :)

      Usuń