Z komiksami, które kiedyś drukowane były w gazetach w odcinkach (a sądzę, że tak było z Ptysiem i Billem) jest problem. Otóż
samodzielne historyjki, zawierające cały pomysł na jednej stronie, a zebrane
później w jednym tomie, nie sprawiają wrażenia spójnej całości.
W przypadku mojego ukochanego Calvina i Hobbesa absolutnie mi to nie przeszkadzało
(ale to była miłość od pierwszego wejrzenia), natomiast u Ptysia i Billa w
drugim tomie ich przygód - już tak. Ptyś jakoś się nie zmienia, brak punktów czasowych, na okrągło eksploatowany jest komizm pieska i... to wszystko.
O, nie, właściwie nie wszystko, mam wrażenie, że sami twórcy albumu zdali sobie z tego sprawę i ten tom odrobinę urozmaicili, wstawiając tam trochę Vivaldiego ;)
Ciekawy pomysł, prawda?
Rysunki: nieustannie dynamiczne. Mam
wrażenie, że ten komiks sam biega.
Ciekawostką są plansze na końcu rozdziałów, które bez tej czarnej kreski wyglądają zupełnie inaczej. Och, w te można się wpatrywać.
Za możliwość przeczytania komiksu dziękuję wydawnictwu Egmont.
"Ptyś i Bill. Śmiech to zdrowie! Tom 2", scenariusz i rysunki: Jean Roba, przekład: Magdalena Miśkiewicz, Egmont Polska, Warszawa, 2018.
Seria "Komiksy są super!"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz