poniedziałek, 12 czerwca 2023

"Piąty kier" Dan Simmons


 Jakimi drogami krążyły myśli autora, że zdecydował  się w jednej  książce zamieścić pisarza  Henry'ego Jamesa (autora min. "Portretu damy", "Domu na placu Waszyngtona" czy "Bostończyków") oraz Sherlocka Holmesa? Do  tego jednego z nich usiłuje wepchnąć do Sekwany i uśmiercić, zaś drugiemu każe powątpiewać w  swoje istnienie. Co właściwie jest prawdą,  ale nie godzi się,  by bohater literacki  na kartach powieści zyskiwał  samoświadomość. Ba,  ten pierwszy, czyli Henry James, ma  jeszcze inną teorię na temat roli Sherlocka:
" - Uważam... że jest pan  osobą... niepoczytalną... udającą fikcyjną postać Sherlocka Holmesa udającego fikcyjnego odkrywcę nazwiskiem Jan Sigerson.
 - A niech mnie! - zawołał Holmes,  ponownie wyjmując fajkę z ust i uśmiechając się szeroko. - Bardzo dobrze, panie James. Naprawdę doskonale. Ta hipoteza jest dużo bardziej sensowna niż moja...  o znaczy, że ja w ogóle nie istnieję poza tymi drobnymi - uniósł książkę - utworami literackimi". [s. 134]
Ba, Samuel Clemens (Mark Twain) idzie jeszcze dalej, suponując:
" - Pan i  ja jesteśmy jedynie drugoplanowymi postaciami w opowieści o Wielkim Detektywie.  Nasze żywociki i to, jak je zakończymy,  nie ma dla tego sukinsyna, naszego Boga-Autora... ktokolwiek to miałby być... najmniejszego znaczenia". [s.510]

Porzućmy jednak te egzystencjalne rozważania bohaterów powieści, gdyż niewiele wnoszą oprócz zamieszania.  Ważniejsze jest to, czego się od Sherlocka Holmesa wymaga, czyli rozwiązania sprawy śmierci przyjaciółki Henry'ego, zmarłej w tragicznych okolicznościach Clover Adams, członkini grupy Piątka Kier (ekskluzywnego salonu skupionego wokół interesujących rzeczy i ludzie). To śledztwo w prostej linii prowadzi do  kolejnego, gdzie tym razem bohaterowie mają do czynienia z większym zagrożeniem. 

Pojawia się najbardziej niebezpieczny przestępca świata, Moriarty, i pomińmy już  rozważania, czy on istnieje, czy nie. Plan ułożony przez geniusza zbrodni jest naprawdę diabelski, zagrożone jest życie wielu osób na całym świecie. Dotychczasowy porządek świata ma runąć, a na  jego gruzach stanie James Moriarty, pan wszystkiego (w tle słychać diaboliczny śmiech "buhahaha").

Sherlock Holmes, bezpardonowo wykorzystując pomoc literata, rzuca się całym sobą w tajemnice i zagadki. Czy im się uda zapobiec zagładzie? To już sobie zainteresowani państwo doczytacie.  Nie gubcie jednak podczas czytania tego wszystkiego, co dzieje się wokół fabuły, począwszy od nocnego Paryża:
"Droga tonęła już w ciemności. Odległe latarnie na drugim brzegu Sekwany deszcz ozdobił ironicznymi aureolami". [s.12]
Wzmianek o Tybecie:
"Tak, skala pałacu Potala jest trudna do pojęcia... zwłaszcza gdy reszta Lhasy jest tak żałosna: zapadające się domy z drewna i błota, niekończące się, wąskie zaułki pełne rozkładających się, padłych psów i niewyobrażalnych  ilości śmieci". [ 161]
Opisu zbudowanego specjalnie na potrzeby Wystawy Światowej w 1893 roku Białego Miasta w Chicago:
"To, co dawniej było trzęsawiskiem, przekształcono w ponad milę kwadratową białych, kamiennych bulwarów, strzelistych posągów, gigantycznych kopuł, mostów z gracją wyginających się w łuk, zielonych trawników, zalesionej wyspy i kwiatowych łąk. W dziennym świetle padającym na białe budynki Białe Miasto zdawało  się jarzyć". [472]
Nie mogę jednak pozbyć się wrażenia, że gdybym nie była wielbicielką postaci Sherlocka Holmesa i talentu Dana Simmonsa, poczułabym się nieco przytłoczona tą powieścią. Wszystkiego jest tu dużo. Czujcie się ostrzeżeni! Czytajcie, ale zarezerwujcie sobie sporo czasu.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Vesper.
 
"Piąty kier" Dan Simmons, tłumaczenie Marek Król, Vesper, Czerwonak, 2023.

4 komentarze:

  1. Ech, sporą część książek Simmonsa można podsumować zdaniem "wszystkiego jest tu za dużo" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chwała niebiosom, że nie wszystkie są takie (ta jednak jest).

      Usuń
  2. Te zabawy Simmonsa z czytelnikiem jak i jego czasem nieznośną chęć przekazania czytelnikowi posiadanej wiedzy w ilości dużej trzeba lubić.

    OdpowiedzUsuń