wtorek, 13 lutego 2024

"Dolina gniewu" Krzysztof Bochus


 W 2019 roku pan Bochus wydał czwarty tom cyklu o Christianie Abellu, "Miasto duchów", a ja po przeczytaniu pisałam na blogu,  że byłabym zachwycona jeszcze jedną opowieścią z tego okresu. Trzeba było trochę poczekać, bo w międzyczasie pojawili się dwaj "Wachmistrzowie", ale zapewniam, że absolutnie było warto. 

Czas akcji "Doliny gniewu" to marzec 1945 roku, okres bardzo dynamiczny w dziejach Polski, a także Wolnego Miasta Gdańsk. W marcu to miasto bardzo ucierpiało od bombardowań i ostrzału artyleryjskiego, kto mógł,  to z Gdańska uciekał. Jednak nie Abell -  on postąpił dokładnie odwrotnie, z w miarę bezpiecznej Holandii, gdzie mieszkał z rodziną, przyleciał do Gdańska, by ratować teścia. Samobójcza misja! Słyszycie teraz krasnoluda Gimliego, pykającego fajeczkę i rzeczowo stwierdzającego "To pewna śmierć! Na co czekamy?", prawda?

Misja ratunkowa radcy zaczyna się dobrze, ale gdy do miasta wkraczają Rosjanie, już nie jest różowo. Oficer NKWD stawia Christianowi ultimatum: albo znajdzie ukryte przez Niemców dokumenty, albo wiadomocostaniesięzteściem. Te papiery to nie byle jakie papiery, to kartoteki dzieci ukradzionych polskim rodzinom przez  nazistów i wywiezionych do Niemiec z nowymi tożsamościami. Teraz Abell ma na głosie: enkawudzistów żądających efektów, umierającego teścia, niedobitków Volkssturmy oraz nieszczęśliwych rodziców wywiezionego dziecka.

Dzieje się dużo, jak zwykle z w książkach Bochusa. Jak zwykle przemycił też mnóstwo wiedzy na temat tego, co działo się w Gdańsku i okolicach tuż przed końcem  wojny.

Chapeau bas, panie Krzysztofie! Godne zakończenie serii. 

"Dolina gniewu" Krzysztof Bochus, Skarpa Warszawska, 2023.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz