poniedziałek, 9 stycznia 2012
Kajam się, kajam! Prośba o Martina!
No dobra, poddaję się. Dopiero co pisałam, że Martin i jego "Pieśń lodu i ognia" owszem, dobrze się czyta, ale parcia na czytanie dalszych części nie mam.
Otóż kłamałam (ale absolutnie nie celowo!), i po przemyśleniu stwierdziłam, że właściwie to bardzo chętnie przeczytałabym, co dalej.
Mało mam możliwości, toteż pomyślałam o blogerach. Czy jest ktoś, kto pożyczyłby mi "Nawałnicę mieczy" i "Ucztę dla wron"? Przesłałby mi za pomocą Poczty Polskiej (na swój koszt), ja przeczytam i odsyłam jak wyżej.
Jakby co, mam referencje! :) Bo już taką pocztową pożyczankę uskuteczniałam z jedną osobą z grona blogerów. :)
Pozdrawiam z nadzieją na pozytywny odzew.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Oj widzę, że kogoś dopadła gorączka:) Ja bardzo chciałbym pomóc, ale póki co własnego Martina nie posiadam:( Daj znać jak idą poszukiwania:)
OdpowiedzUsuńJak nikt własnego nie będzie posiadał i posyłał w Polskę, zawsze mogę z biblioteki pożyczyć, widzę, że stoją Martiny, i Ci wysłać. Tylko będziesz musiała wtedy dość szybko czytać, żeby w miesiąc, półtora obróciła w dwie strony :)
OdpowiedzUsuńTo brzmi dość skomplikowanie, więc oferuję się jako ostatnia deska ratunku martinowego.
Charlie, trzymaj kciuki :)
OdpowiedzUsuńLiritio - dziękuję za ofertę, mam szczerą nadzieję, że się ktoś znajdzie, a jeśli nie, pozwolę sobie odezwać się do Ciebie. Na szczęście umiem szybko czytać! :)
Nie posiadam, więc się nie zgłaszam, ale mnie rozbawił ten apel. I teraz to już na pewno zostawiam lekturę całego cyklu na czas, kiedy dzieci będą starsze i czasu więcej, bo jak po przeczytaniu jednej książki ma buc takie parcie na kolejne, to mnie to przy moim chronicznym braku czasu to psychicznie wykończy :)
OdpowiedzUsuńJa mam tylko e-booki :( A na Biblionetce nikt nie ma? Ani w bibliotekach?
OdpowiedzUsuńO, e-booki to mi już proponowali, ale czytnika nie posiadam. Do biblioteki aktualnie nie jestem zapisana, a na biblioNETce nie pytałam, ale nie jestem pewna, czy uda mi się dotrzeć na spotkanie biblionetkowe...
OdpowiedzUsuńTo może biblionetkowa pożyczka zdalna? Jestem przekonana, że ktoś Ci tam pożyczy i wyśle zgrabną paczuszkę :)
OdpowiedzUsuńO widzisz, to też jest myśl!
OdpowiedzUsuńAgnes - ktoś Ci już pożyczył? Bo jak nie, to ja z przyjemnością Ci pożyczę, ale dopiero jak mi je odda mój sąsiad, któremu pożyczyłam jakoś w okolicach Świąt. Jakby co, odezwij się na padma (małpa) gazeta.pl :)
OdpowiedzUsuń