poniedziałek, 23 stycznia 2012
"Sprawa niebezpiecznej wdówki" E.S. Gardner - uwaga! Mason jest goły!
Na dzień dobry czepnę się dwóch rzeczy: okładki i tytułu. Okładka, jak widać obok, przedstawia ciemny zaułek, kocie łby w nim i jakąś bliżej nieokreśloną sylwetkę kobiecą. Nijak, powtarzam, nijak to się ma do treści książki, którą, do licha, równie "celnie" ilustruje tytuł - sprawa niebezpiecznej wdówki, wdówka jest niby klientką Masona, ale tak marginesową postacią, że ojej.
Na całe szczęście ktoś dodał na okładce "Mason i zbrodnia w pływającym kasynie" i chwała mu za to, bo wystarczy spojrzeć i ma się przebłysk, o czym to było.
Wdówka to babunia (nawiasem, wyjątkowo energiczna babcia), która się martwi o wnusię hazardzistkę, bo jak wyjdzie na jak, że wnusia narobiła sobie długów w kasynie, to o rety. Mąż wnusi się z nią rozwiedzie i zabierze jej dziecko, jako nieodpowiedzialnej, ulegającej nałogom matce.
No i bach, pada trup - właściciel wspomnianego kasyna pada od kuli, wnusia jest podejrzana, hm, nie ona jedna, ale tych szczegółów dowiadujemy się w miarę czytania i nie będę tu od razu wykładać kawy na ławę, bo kto zna Perry'ego Masona, ten wie, o co chodzi.
Ale znalazłam dwa takie fajniutkie fragmenciki. Po pierwsze: szokujące, wstrząsające i łał: Mason robi striptiz!
"- Co pan robi? - zapytał Perkins.
- Rozbieram się - odparł Mason. - A pan dokładnie przeszuka każdy cal mojego ciała, przepatrzy najmniejszy szew ubrania. [...]
Mason zdjął buty, ściągnął podkoszulek i bokserki, po czym pochylił się, by rozpiąć podwiązki"[1].
Podwiązki do skarpet! Egzotyczna część garderoby, dziś już niespotykana :)
Drugi fragmencik za długi jest, by go przytaczać w całości, ale jest o tym, jak to Mason przez zaczytanie niszczy sobie śniadanie przygotowane mu przez sekretarkę.
" - Kawa w ekspresie, sok pomarańczowy w lodówce, jajka wrzucisz tylko do wrzątku na kuchence, pokrojony chleb leży przy opiekaczu, obok masło i dżem truskawkowy, podsmażony boczek w piecyku" [2].
Mason napił się kawy, jajka na miękko gotował kwadrans, spalił grzanki w opiekaczu i zapomniał na śmierć o bekonie, bo zaczytał się w gazecie. Ot, mężczyzna.
---
[1] "Sprawa niebezpiecznej wdówki" Erle Stanley Gardner, tłum. Barbara Cendrowska, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2008, s.61/62
[2] Tamże, s.110.
Tom 10 cyklu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hehe :) Fajny ten drugi fragment.
OdpowiedzUsuńJa co do tytułu i okładki miałam ostatnio podobny problem z "Top modelką". Nie wiem, kto to wymyśla.
Ciekawe :-) Okładki często nie są adekwatne do treści
OdpowiedzUsuń