wtorek, 24 stycznia 2012
"Ostatnie promienie słońca" Guy Gavriel Kay - tchnienie magii
Dawne czasy mają w sobie jakiś urok. Mity, legendy, bogowie. Wikingowie, Celtowie, Anglosasi - początki tego wszystkiego, co nazywamy cywilizacją. Książka "Ostatnie promienie słońca" powinna mi się podobać. I w zasadzie podobała, tylko... tylko ja zepsuta jestem Martinem i Cornwellem - no co poradzę, że prosty, żołnierski, przaśny język bardziej mi zapada w głowę niż poetycki Kay?
Tak, tak, poetycki, nie ma co się bać tego słowa. Pisze mięciutko, delikatnie, nawet opisując bitwy i potyczki, krew i pot - wszystko to jakby za zasłoną. Splata wątki bohaterów kunsztownie i z maestrią, jakby tkał pluszowy dywan. Tylko że w czasach i w miejscach przez niego opisywanych nikt nie słyszał o pluszu, stosowniejsze byłoby zgrzebne płótno. Ale on tak pisze, trzeba się poddać, zamknąć oczy i dać się unosić na fali opowieści...
O czym jest ta książka? Przedstawia kawałek, wycinek historii pewnych grup ludzi: Erlingów (tak jakby Wikingowie), Cyngaelów (tak jakby Celtowie) oraz Anglcynów (tak jakby Anglosasów). Tak jakby, bo to nie powieść historyczna, tylko wariacja na temat. Anglia i Skandynawia tak jakby w dziesiątym wieku, najazdy, napady, walki o władzę, skarby, sławę i honor. A tu i ówdzie, jak iskra w popiele - miłość. Gdzieniegdzie - magia, jej ślad, tchnienie zaledwie.
Tak się zarzekałam, że bardziej Cornwell, Martin niż Kay. A jednak pożyczyłam jeszcze jednego Kay'a do poczytania. To pewnie ta magia, jej ślad, tchnienie zaledwie.
"Ostatnie promienie słońca" Guy Gavriel Kay, tłum. Agnieszka Sylwanowicz, Wydawnictwo MAG, Warszawa 2006.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Raczej nie dla mnie :-( Tematyka nie mieści się w moich zainteresowaniach
OdpowiedzUsuńMasz rację z tą "miękkością" - to dobre określenie. Bardzo lubię Kaya, choć akurat ta powieść średnio mi się podobała. Polecam "Tiganę" i "Pieśń dla Arbonne" (o tej drugiej kiedyś pisałam). Zdradzisz, co pożyczyłaś?
OdpowiedzUsuńGrendello, pożyczyłam "Lwy z Al-Rassanu". Znasz?
OdpowiedzUsuńA u mnie "Mozaika" jak wyrzut na półce. A i Kitek kilka razy mruczał zachęcająco. Pewnie przez Ysabel tak się opieram :)
OdpowiedzUsuńPo Twojej notce zupełnie nie wiem, czy jestem bardziej na tak, czy bardziej na nie ;) Chyba muszę się sama przekonać.
OdpowiedzUsuńNie znam, ale wiele dobrego słyszałam :) Poluję na nią.
OdpowiedzUsuńMnie się szalenie Ostatnie promienie podobały. Z marszu poszłam kupiłam następne książki Kay'a, jeno jeszcze ich nie przeczytałam...
OdpowiedzUsuńBardzo podobał mi się jego styl pisania, magia i ta zabawa historią.