Notatnik w języku angielskim, jak wskazuje nazwa, jest dedykowany miłośnikom książek, można spisywać wrażenia, cytaty, prowadzić rejestr przeczytanych książek, robić przeróżne listy (do kupienia, do przeczytania itp) - słowem porządkować wszelkie sprawy związane z lekturami.
Garść informacji o notesie:
1. Twarda oprawa z wytłoczonym napisem Ex-Libris
2. Zamknięcie na gumkę w kolorze okładki
3. Zakładka wstążka w kolorze okładki
4. Z tyłu kieszonka na luźne kartki
5. Karta tytułowa ma miejsce na wpisanie swoich danych, dalej kartka z cytatem Elliota (szlufka widoczna na zdjęciu jest dokupiona osobno)
6. 116 numerowanych stron na recenzje, łącznie252 strony
7. 4 kategorie oraz skorowidz alfabetyczny
8. Dorzucone; tekturowa półobwoluta, ulotka z historią firmy, karteczka z podziękowaniami za zakup, zakładka do książki, naklejki na grzbiet oraz tytułowe
10. Spory margines na stronach, ok. 1,5 cm
11. Notes jest szyty.
12. Gramatura papieru - 80g/m2
13.Wymiary notesu to: 145x210mm.
W notesie pisało mi się znakomicie. Używałam wiecznych piór, prawie wyłącznie Pilotów Plumixów o różnej szerokości stalówki. Papier nie strzępił, atrament nie przebijał na drugą stronę, ale uwaga - jest na tyle cienki, że prześwituje - to zresztą cecha wszystkich notesów ze stajni L1017, jakie mam.
Ocena w sześciostopniowej skali bardzo mi odpowiada, bo taka jest w biblionetce, gdzie oceniam książki.
Minusy? Obok rubryczek "Book" i "Audiobook" brakowało mi jeszcze "Ebook". No i miejsce na notatki o jednej książce - dwanaście linijek to jakaś kpina, stanowczo za mało! Pisałam jednym ciągiem na kolejnych stronach.
Notatnik jest super, tyle że drogi skurczybyk. W sklepie maluje.pl - ok 70 zł, a w Latarni Mola - 56 zł. Toteż nic dziwnego, że gdy w zeszłym roku zobaczyłam ten notatnik na TK w Krakowie za jedyne 30 zł, kupiłam ze szczęściem w oczach.
W tym roku też odwiedzę to stoisko, ale tym razem będę chciała zobaczyć i pomacać (o ile będzie, oczywiście) pamiętnik czytelniczy, czyli Das Lesejournal. Wygląda podobnie, ale chcę zajrzeć do środka.
Jak ja już dawno nie pisałam w notatniku :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądają :)))
No to może czas odkurzyć? Ale jak Cię znam, to więcej piszesz na klawiaturze niż ręcznie :)
UsuńPiękny charakter pisma. Podziwiam.
OdpowiedzUsuńTo już się przyznam, że wybrałam strony, na których moje pismo wygląda nieźle. Ale są i takie, gdzie pisałam tak pośpiesznie, że czytelność spada o połowę.
Usuńpisane szybko czy na spokojnie, pewnie cechy pisma pozostają niezmienne - przyłączam się do zachwytów :)
UsuńBardzo dziękuję :)
Usuńja mam lekkiego bzika na punkcie notatników i kalendarzy książkowych i zawsze rozpaczam, że na rok potrzeba tylko jednego kalendarza, bo nigdy nie mogę się zdecydować jaki chce :) notatniki, notesiki... uwielbiam! :) ale do notatek "blogowo- książkowych" używam ulubionego skórzanego segregatora :)
OdpowiedzUsuńp.s. Charakter pisma rzeczywiście piękny! :)
Z kalendarzami tak nie mam, tylko notesy budzą moją namiętność. No chyba że kalendarze, których można używać jako notatników.
UsuńPozdrawiam bratniego bzika!
I zaraziłaś mnie Aga tym notesem :) W innym zapisałem, że mam kupić ten ;)
OdpowiedzUsuńA, chcesz może Midori MD? Bo mam dwa.
Jeśli wybierzesz się na Targi, poszukaj stoiska D60.
UsuńMidori MD? A jaki format? Bo prawdę mówiąc, jak tylko obejrzałam film Anda o Midori MD, zakiełkowało mi w duszy ziarno pożądania na notatnik A5, liniowany. I ono rośnie, to ziarno. Już właściwie nawet wykiełkowało i ma dwa liście... :D
MD A5, z okładką w bonusie, ale gładki. In plus to to, że z dodatkiem bawełny :)
UsuńHa, jaki kusiciel :) Chcę! :)
UsuńJa też taki poproszę.
OdpowiedzUsuńSpodobał się? :)
Usuń