Stara dobra Kamieńska, westchnęłam sobie po odsłuchaniu "Stylisty". Mruknęłam też pod nosem coś w rodzaju, och, Marinina jak zwykle przechodzi samą siebie, jeśli chodzi o wymyślanie nieprawdopodobnych przestępstw.
Intryga w "Styliście" prowadzona jest dwutorowo: Kamieńska jest tu pokazana i służbowo i prywatnie.
Służbowa droga to śledztwo prowadzone przez Kamieńską i jej współpracowników w sprawie seryjnego zabójcy. Ofiarą padają młodzi chłopcy o semickim typie urody, których milicja znajduje różnych częściach Moskwy, zaćpanych na śmierć. Przed milicyjną ekipą niełatwe zadanie, bo z jednej strony brak punktów zaczepienia (ba, na początku nawet nie było wiadomo na pewno, czy to morderstwa czy "złote strzały"), z drugiej zaś presja czasu, bo kto wie, kiedy zniknie następny chłopiec? Później dochodzi jeszcze trzecia strona: presja opinii publicznej, zaalarmowanej przez dziennikarzy epatujących sensacyjnymi nagłówkami w gazetach "kto morduje żydowskich chłopców?" itp.Półprywatny wątek to odświeżenie przez Kamieńską dawnej znajomości studenckiej.
Ponieważ jeden z nikłych śladów w sprawie chłopców prowadzi na nowo wybudowane luksusowe osiedle na obrzeżach Moskwy, Anastazja szuka tam punktu zaczepienia. I znajduje, w osobie mężczyzny, z którym kiedyś, za studenckich czasów, miała romans. Kobieta bez namysłu decyduje się na odwiedziny u Władimira Sołowiowa, ba, nie tylko! Próbuje go oczarować, zainteresować sobą, tyle że szczerości w tym tyle, co kot napłakał. Pogrywa sobie z facetem i tyle. Czyżby chciała się zemścić za to, że on ją kiedyś bardzo mocno zranił?Co ciekawe, w niedługim czasie w domu Sołowiowa dochodzi do morderstwa i wtedy Anastazja musi się mocno nagimnastykować, żeby prowadzić śledztwo, nie zdradzając się jednocześnie przed dawnym znajomym, że jest milicjantką.
Czy te dwie sprawy się jakoś połączą, to będzie wiadomo, ale dopiero pod koniec powieści.
Tak mnie autorka trzymała w niepewności, no no! Na szczęście obydwa wątki są ciekawe i dynamicznie prowadzone, nie widzę powodu, by je łączyć na siłę. Ten drugi, wątek Sołowiowa, nawet bardziej mnie interesuje, bo dotyczy branży wydawniczej. Władimir jest bowiem tłumaczem i przekłada z japońskiego na rosyjski powieści akcji, pełne zabójców i mieczy samurajskich. Zatrudniony jest na stałe w wydawnictwie Shirkan, a kulisy działania tegoż wydawnictwa odsłania przed nami, czytelnikami, dziewczyna jednego z szefów wydawnictwa.Ach, jakie tam ciekawe przemyślenia padają! Gdybym miała wersję papierową, uraczyłabym was smakowitymi cytatami, ale z audiobooka nie chce mi się spisywać.
Tak czy siak, "Stylistę" z przyjemnością wysłuchałam, bo znów miałam przed oczami świetnie opisaną Moskwę, prawie że uczestniczyłam w drobiazgowym śledztwie, na okrasę zaś Kamieńska uraczyła mnie rozbłyskami geniuszu. Czyli wszystko to, co lubię w tym cyklu Marininej.
Caryca rosyjskiego kryminału - piszą na okładce.
Nie znam innych autorek kryminałów z tego kraju (jedna Polakowa prawie się nie liczy), więc trudno mi ocenić, czy to prawda. Wiem jednak, że Marinina pisze naprawdę znakomite, przyciągające uwagę książki.Lektor jak zwykle bez zarzutu - przecież to Roch Siemianowski! Klasa sama w sobie!
Bardzo dziękuję za audiobooka Bibliotece Akustycznej! Tutaj można sobie posłuchać kawałka powieści.
"Stylista" Aleksandra Marinina, tłumaczyła Aleksandra Stronka, czyta Roch Siemianowsi, Biblioteka Akustyczna, Warszawa 2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz