czwartek, 29 grudnia 2016

"Rybak znad Morza Wewnętrznego" Ursula K. Le Guin



 Och, jak się spojrzy na tę cegłę, to aż onieśmiela, prawda? Ponad tysiąc stron drobnym drukiem, jak takie dzieło recenzować? Może zacznę od przedstawienia: proszę państwa, oto Ursula K. Le Guin, amerykańska autorka s-f, która tworzy od kilkudziesięciu lat (a obecnie ma ich osiemdziesiąt siedem). Najbardziej chyba znana jako twórczyni dwóch światów: Ekumeny i Ziemiomorza. Te właśnie światy Prószyński już przypomniał czytelnikom, wypuszczając zbiorcze wydania, czyli "Ziemiomorze" i "Sześć światów Hain". W tym roku dołączył do nich tom dzieł pod tytułem "Rybak znad Morza Wewnętrznego".

Tom ten składa się z jednej powieści "Opowiadanie świata" oraz zbiorów opowiadań: "Wszystkie strony świata", "Rybak znad Morza Wewnętrznego", "Cztery drogi ku przebaczeniu" oraz "Urodziny świata".

Pierwsza część zbioru "Wszystkie strony świata" to rzeczywiście zbiór, gdzie autorka sięga umysłem w naprawdę każdy zakątek świata. Odwiedza Ziemiomorze (moje ukochane uniwersum), planety Ekumeny, wyprawia się daleko w kosmos, a także całkiem blisko, w głąb własnego umysłu. Pisze o odwadze przezwyciężającej zło oraz o nauce, która jest niewyobrażalną potęgą. Pisze o mocno wzniosłych sprawach, czyli o Bogu, a zaraz potem serwuje nam zabawną historię o relatywistycznych drzewach. Cóż za bogactwo doznań!
W oko wpadło mi tu opowiadanie "Rzeczy", o którym sama autorka pisze:
"Chodzi o rzeczy, których używamy, rzeczy, które posiadamy i przez które jesteśmy posiadani; rzeczy, które budujemy z cegieł, ze słów - domy, miasta i drogi. Ale budynki się rozsypują, a drogi nie ciągną się przecież bez końca. Pozostaje więc przepaść, wyrwa, ten ostatni krok, który należy uczynić". [1]
To opowiadanie, które mocno daje do myślenia: że zawsze warto walczyć, o życie, o honor, o przyszłość.

Kolejna część, czyli "Rybak znad Morza Wewnętrznego" zaczyna się od tekstu autorki "O nieczytaniu fantastyki naukowej" - tu także wynotowałam sobie znaczący dla mnie cytat.
"Nie przyjmuję postawy, że posługując się obrazami i metaforami innych  światów, podróżami kosmicznymi, przyszłością, wymyśloną techniką, społeczeństwami czy istotami, fantastyka naukowa ucieka przed ludzkim znaczeniem naszego życia. Te obrazy i metafory użyte przez poważnego pisarza są obrazami i metaforami naszego życia, powieściowymi, symbolicznymi  sposobami powiedzenia o nas, o naszym istnieniu i o naszych wyborach tutaj i teraz czegoś, czego nie da się powiedzieć inaczej. Fantastyka naukowa poszerza nasze tu i teraz". [2]
W tym tomie znajdują się opowiadania, w których autorka odrywa się od Ziemi, czerteniąc. Teoria czertenu jest dość... trudna. W skrócie chodzi o to, że ludzie mogą przemieszczać się w przestrzeni skokowo. Pstryk - tu, pstryk - setki lat świetlnych dalej. Perspektywa błyskawicznej podróży jest kusząca, jednak w czerteneniu kryją się różnorakie zagrożenia, o których przeczytamy w  tych opowiadaniach.

"Cztery drogi ku przebaczeniu" - ta część składa się z kilku nowel, które, mimo że opisują świat na planetach Ekumeny (lub dopiero mających do niej dołączyć) Werel i Yeowe, nawiązuje do zagadnień bardzo nam bliskich, czyli do niewolnictwa, walki o niepodległość, dyskryminacji ludzi o innym kolorze skóry, dyskryminacji kobiet - to wszystko przecież znamy z naszych własnych dziejów. Przeglądamy się w tych opowiadaniach jak w lustrze.
Ciekawe jest to, że do tej części dodane są jakby didaskalia, bardzo obszerne. Słownik wymowy niektórych słów, historia tych planet, relacje z Ekumeną,  przyczyny powstań i wojen. Całość zwieńcza recenzja tego tomu pióra Iana Watsona.
"Cztery drogi..." to zbiór tekstów bardzo w duchu Ursuli Le Guin, kładących nacisk na zgodę, harmonię i pokój i jednocześnie ukazujących smutną prawdę, że nie zawsze jest ten pokój łatwy do uzyskania. Mocno się zaangażowałam emocjonalnie, czytając te opowiadania.

Kolejny zbiór w tej monumentalnej księdze (nie znudziliście się już?) to "Urodziny świata". Ten świat to Ekumena. Byłabym bardziej z nią zapoznana, gdyby nie to, że do czytania "Rybaka..." odłożyłam na bok świeżo zaczęte "Sześć światów Hain".
Najważniejsze dla mnie było ostatnie z opowiadań, pod tytułem właśnie "Urodziny świata". Głównie dlatego, że wywraca nieco myślenie o postępie cywilizacyjnym. Przyzwyczailiśmy się myśleć, że postęp to coś dobrego, że cenna jest każda zdobycz nauki, techniki. Co jednak się stanie, gdy dojdzie do zderzenia  światów o różnym poziomie technologicznym i jeden z nich nie jest gotowy (choć myśli, że tak jest) na olbrzymi skok? Co będzie, gdy starzy bogowie odejdą, a nowi nie  spełnią pokładanych w nich oczekiwań?

"Opowiadanie świata" to powieść, najkrócej rzecz ujmując, o totalitaryzmie, o represjach, o próbie ocalenia tego, co powinno być ocalone. Wreszcie o tym, że bardzo trudno jest zrozumieć drugą istotę. Trzeba rozmawiać, trzeba wymieniać poglądy, trzeba się komunikować. I proszę, jak to się sprawdza, w codziennym życiu przecież też!
To przejmująca powieść, ale, co charakterystyczne dla prozy tej autorki, tchnie z niej wiara w mądrość ludzką. Że mimo przeciwności uda się wyjść na prostą, zarówno w skali mikro, czyli pojedynczych jednostek, jak i makro - całych społeczeństw.

Jak widać, znajdzie się tu mnóstwo do czytania. Dla miłośników Urszuli pozycja obowiązkowa. Dla mnie świetną rzeczą są wstępy przed niektórymi opowiadaniami czy zbiorami  pióra samej autorki. Rewelacja!

No i wydanie - zachwycające. Prószyński wydaje cudownie, Dark Crayon daje czadu z okładkami. To jedna z najlepszych książek roku 2016, jakie udało mi się przeczytać.

Bardzo dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki!

---

"Rybak znad Morza Wewnętrznego" Ursula K. Le Guin, przełożyli: Zofia Uhrynowska-Hanasz, Lech Jęczmyk, Agnieszka Sylwanowicz, Paweł Lipszyc, Paulina Braiter, L. O., Krzysztof Sokołowski, Maciejka Mazan; Prószyński i S-ka, Warszawa 2016.
[1] - strona 137
[2] - strona 252 

Rybak znad Morza Wewnętrznego [Ursula K. Le Guin]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

5 komentarzy:

  1. *U* Brzmi ciekawie, sądzę że chętnie zabiorę się za ten tytuł ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowite jest w tych opowieściach, jak wiele mówią o nas - ludziach. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. Jak daleko by autorka nie oderwała się od ziemi, to i tak te korzenie ziemskie, humanistyczne gdzieś tkwią. To jest fantastyczne.

      Usuń