czwartek, 1 lutego 2018
"Czereśnie zawsze muszą być dwie" Magdalena Witkiewicz
Mam olbrzymi stosik pożyczonych książek, ale właśnie udało mi się go zmniejszyć o jedną pozycję, zabrałam bowiem na święta pożyczone "Czereśnie...".
O tej książce słyszałam już w 2014 roku, kiedy grupa Śląskich Blogerów Książkowych zorganizowała spotkanie autorskie z Magdaleną Witkiewicz w teatrze Roma w Zabrzu. Marta z naszej grupy prowadziła to spotkanie, a pisarka opowiadała o swoich planach. Mówiła także o książce "Czereśnie zawsze muszą być dwie", a mnie ten tytuł od razu się spodobał. Przed oczami stanęły mi dwie ogromne czereśnie na działce mojej mamy i od razu zrobiło mi się miło.
A teraz o książce: to historia kobiety i mężczyzny, obydwoje są po przejściach, obydwoje sympatyczni i dający się lubić. Zosia i Szymon spotykają się przypadkiem, ale zdążyłam się już przekonać, że u Witkiewicz nic nie dzieje się przypadkiem. Zosia właśnie próbuje otrząsnąć się z toksycznego związku, Szymon za to głęboko przeżywa traumy z przeszłości. Ich spotkanie każdemu z nich daje coś innego.
Ładnie jest poprowadzona ich opowieść, ale to nie ona podobała mi się najbardziej. Jest tam bowiem jeszcze Przeszłość, są bohaterowie sprzed lat, tak samo żywi, czujący i kochający, jak ci współcześni. Jedyne, co zupełnie do mnie nie przemawiało, to sposób połączenia jednego świata z drugim. Tajemnicze postacie, pojawiające się i znikające, duchy to czy zjawy?
Dobrze mi się czytało, przyznaję. Powieść nadała się cudownie do świątecznego i międzyświątecznego czytania. Co prawda wiem, że nie zostanie mi długo w pamięci (ot, już teraz, po miesiącu od przeczytania musiałam w książce sprawdzać imiona bohaterów), ale zostawiła po sobie dobre, ciepłe i przyjazne wrażenie.
"Czereśnie zawsze muszą być dwie" Magdalena Witkiewicz, Wydawnictwo Filia, 2017
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czytałam, bardzo przyjemna powieść. Też mam po niej miłe wrażenia. Ja mogę szczerze polecić "Dziewczyny chcą się zabawić".
OdpowiedzUsuńAle to nie tej samej autorki?
Usuń