piątek, 23 lutego 2018
"Grace i Grace" Margaret Atwood
Czasem gdzieś na świecie dzieją się rzeczy okrutne, dziwne i niewytłumaczalne. Na przykład sprawa Grace Marks, młodej dziewczyny, która w 1843 roku została skazana na śmierć w procesie o zabójstwo. Zamordowani zostali Thomas Kinnear, właściciel ziemski oraz Mancy Montgomery, jego gospodyni. Grace była służącą u Kinneara. Morderstwo popełnił jeszcze inny służący, James McDermott, który jakoby namówił Grace do współudziału według jednej wersji (bo było ich kilka), według drugiej ona namówiła jego, według jeszcze innej on przymusił ją szantażem do udziału.
James został stracony, Grace, początkowo skazana na śmierć, spędziła wiele lat w więzieniu i w szpitalu psychiatrycznym.
Jak widać, można było zrobić z tego soczysty i krwisty thriller, tak modny ostatnimi laty w literaturze. Autorka jednak tak nie robi. Margaret Atwood lubi zaglądać pod podszewkę, poznawać motywacje, wysłuchiwać każdej strony. Tu co prawda nie miała szansy wysłuchać uczestników zdarzeń, ale sięgnęła do tylu źródeł, do ilu mogła. Uzbrojona w wiedzę dotyczącą epoki i samego zdarzenia oraz w pisarską wyobraźnię i wrażliwość przedstawiła postać Grace z każdej możliwej strony.
Jak to osiągnęła? Prosto. Uznała, że konwencja wywiadu sprawdzi się doskonale. W tym celu wprowadziła na scenę postać Simona Jordana, młodego lekarza specjalizującego się w psychiatrii, który za cel swoich badań obrał właśnie Grace Marks. Przeprowadza z nią serię rozmów, dzięki którym czytelnik poznaje losy Grace od momentu, kiedy to jej rodzina mieszkała jeszcze w Irlandii. Wyłania się z tych rozmów obraz biednej rodziny, z ojcem pijakiem i utracjuszem, zahukaną, wiecznie przy nadziei matką i gromadką dzieci, gdzie starsze wychowują młodsze. Emigracja do Kanady miała polepszyć ich byt.
W Kanadzie Grace jako najstarsza szybko znajduje pracę jako służąca, los pozostałych dzieci jest jednak nie do pozazdroszczenia. Ojciec pije i zaciąga kredyty, więc by uciec przed wierzycielami, wyjeżdża z dziećmi w głąb kraju. Odtąd Grace zdana jest tylko na siebie. Ciężko pracuje u kolejnych mocodawców, nabiera doświadczenia jako służąca i właściwie powodzi jej się coraz lepiej.
Jak więc doszło do tego, że popełniła tak straszną zbrodnię? Bardzo mnie to interesowało, tak samo interesowało doktora Jordana. Grace nie uchyla się od odpowiedzi na zadawane jej pytania. Problem w tym, że doktor nie wie, czy jej wierzyć i w jakim stopniu. Poniekąd wynika to z mocnego podziału społecznego, który nie pozwala porządnie porozumieć się ludziom z różnych warstw. Prosty przykład: lekarz zabiera na rozmowy owoce i warzywa, na przykład ziemniaka, by skierować myśli i skojarzenia kobiety w stronę ziemi, grzebania w ziemi, może grobowców? Ewidentnie chce nawiązać do pogrzebania, a raczej porzucenia zamordowanej Nancy w piwnicy. Grace na ziemniaka patrzy jak na warzywo, które można upiec czy ugotować i zjeść. Jak te poziomy mają się zejść?
Obserwacja wysiłków lekarza jest fascynująca. Tak samo jak obserwacja jego życia, którego opisów autorka mi nie postąpiła.
Powstało zatem studium przypadku morderstwa z nader ciekawym wyjaśnieniem zagadki Grace w połączeniu ze studium życia lekarza lekko zafiksowanego na jednym przypadku. Jako tło występuje Kanada w dziewiętnastym wieku, bujna, prężnie rozwijająca się, czasem niebezpieczna.
"Grace i Grace" to niepokojąca powieść, choć nie ma w niej ani grama kryminału. Atwood jak zwykle sięga trochę głębiej niż inni, prowadzi własne rozważania, a to, co przedstawia nam, czytelnikom, jest dopracowane, piękne i do przemyślenia.
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka.
"Grace i Grace" Margaret Atwood, przełożyła Aldona Możdżyńska, Prószyński i S-ka, Warszawa 2017.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ta Pisarka ma niesamowite pióro :)
OdpowiedzUsuńO tak! I fantastyczny wachlarz zainteresowań.
UsuńJak na razie czytałem dwie powieści Atwood i obie były świetne. Teraz czeka na mnie "Blind Assassin" i nabieram na niego coraz większej ochoty.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, za co się nie chwycić tej autorki, jest bardzo do czytania. Ja bym jej dała Nobla. Bo dlaczego nie.
UsuńA ja się poważnie zastanawiam czy przed serialem czytać książkę, żeby nie zepsuć sobie zaskoczeń :)
OdpowiedzUsuńNie wiem. Jestem do tyłu z serialami, to ci nie podpowiem. Ale kolejność zwykle (ZWYKLE, nie ZAWSZE) zalecana to najpierw książka, potem film.
UsuńI tak na razie jestem w innych rejonach serialowo lekturowych, to jest czas na myślenie :)
UsuńBazylu, ale jest serial "Grace i Grace"?
Usuń