To można ją sobie artystycznie pozaginać, rach, ciach i postawić na półeczce.
No bajer.
Więcej takich dzieł na joemonsterze - zajrzyjcie koniecznie!
Autor: Isaac Salazar, a tu strona, gdzie jest chyba jeszcze więcej zdjęć niż na joemonsterze.
Jak będę miała trochę czasu i KOMPLETNIE nie będę miała co robić, to spróbuję takie coś zrobić :)
Ale ludzie mają fantazję ;D A mi brakuje i wyobraźni i zdolności no :D. Chociaż szczerze mówiąc nie wiem czy nie byłoby mi jednak szkoda ksiażki, chyba wolałabym ją jednak komuś oddać niż tak wycinać, ale wzorki zawsze można porobić na zeszycie prawda? :D
OdpowiedzUsuńTo nie wycinanki, tylko zagniatanki. To w ogóle pomysł dla tych, którzy zaginają rogi w książkach :)
OdpowiedzUsuńCoś Ty? A ja byłam pewna, że to powycinane jest i Twoje "rach, ciach" też mnie zmyliło! :D Teraz będę siedzieć i się wgapiać ;D
OdpowiedzUsuńNo wiecie co! :D Takie rzeczy z książką wyprawiać... super! ;)
OdpowiedzUsuńO jakie cudo :)
OdpowiedzUsuńAle chyba byłoby mi szkoda książki :)
Biblioteki mogłyby coś takiego wprowadzić, z tym swoim "Nie niszcz książki. Pamiętaj o terminowym zwrocie." ;)
OdpowiedzUsuńbardzo fajnie to wygląda ale mi byloby szkoda książki :)
OdpowiedzUsuńJa to bym chyba się nie zdobyła mimo wszystko na zniszczenie książki w taki sposób :D
OdpowiedzUsuńAle przecież ta książka nie jest zniszczona, kartki są tylko zgięte, nie pocięte.
OdpowiedzUsuńJednak zgięcie kartki w ten sposób trwale się na niej zaznacza - książka już nigdy nie będzie jak nowa.
OdpowiedzUsuńMyślę, że na wprawki nadałaby się książka telefoniczna. :)
Ja mam specyficzne podejście do książek - zniszczenie to tylko to, co trwale uniemożliwia (względnie bardzo utrudnia) czytanie. Zgięta kartka się nie liczy ;) Zresztą nie obchodzę się ze swoimi książkami zbyt delikatnie ;)
OdpowiedzUsuń