niedziela, 31 lipca 2016

"Polina" Bastien Vivès


Bastien Vivès nie był mi znany, a "Polina" jakoś wcale mnie nie pociągała. Skusiłam się dzięki poleceniom innych osób i nie żałuję.

Francuski twórca opowiedział historię utalentowanej  tancerki, Poliny Ulinowej. Zaczyna od momentu, gdy chuda, wielkooka dziewczynka z odstającymi uszami przystępuje do egzaminu do szkoły baletowej. Słynny profesor Bożyński, dostrzegłszy w Polinie coś wyjątkowego, bierze ją pod swoje skrzydła. Młodziutkiej uczennicy nie jest przez to łatwiej, o nie. Musi starać się naprawdę mocno, by sprostać wymaganiom profesora, daje z siebie wszystko, ale i bierze całkiem sporo, bo wskazówki profesora wchłania całą swoją osobą.


Potem następuje kolejny etap w życiu Poliny, czyli szkoła teatralna pod kierownictwem pani Litowskiej. To trudny okres, bo kierowniczka szkoły  ma zupełnie odmienną od Bożyńskiego, mocno klasyczną, a nawet nieco skostniałą metodę nauczania. Silnie to się kłóci z tym, czego Polina się nauczyła w szkole baletowej, a jeszcze bardziej z tym, co czuje ona sama.
Do tego jeszcze dochodzą zwyczajne problemy wieku młodzieńczego: zawiedzione uczucia czy szukanie własnej drogi w życiu.  Napisałam "zwyczajne", ale Polina nie jest zwyczajna, jest owiana nieuchwytną dla oka aurą talentu, wewnętrznej siły i pasji.  Ta pasja każe tancerce w pewnym momencie postawić wszystko na jedną kartę, bez prawa powrotu do bezpiecznego, ustabilizowanego świata rodzinnego domu.
Co z tego wyjdzie, obserwowałam z przejęciem, niecierpliwie przerzucając kartki powieści.

Rysunki w "Polinie" są niezwykłe. Trzy kolory: czarny, biały i szary, to szalenie oszczędna paleta barw, wymuszająca skupienie oka na liniach. Te zaś z początku wywołały u mnie zdziwienie. Dlaczego dziewczynka ma czarną plamę zamiast nosa? Skąd takie grube krechy, gdzie finezja baletu? Och, objawiła się właśnie w kadrach baletowych. Vivès  postacie  tancerek i tancerzy kreśli leciutko, pokazując wdzięczne łuki ramion, dumnie uniesiony podbródek, proste nogi i plecy. Wdzięk, styl, lekkość, czar.  Sama sylwetka na pustym, szarym tle - to robi wrażenie.

W kadrach pokazujących życie Poliny poza salą baletową jest więcej szczegółów: ulice, teatr, wnętrze pokoju.

Całością jestem zachwycona - głównie tą opowiedzianą historią, gdzie tak dokładnie widać pasję i energię życiową Poliny. Takie powieści graficzne bardzo lubię i doceniam.


Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję księgarni internetowej BookMaster.pl.

 "Polina" Bastien Vivès, tłumaczenie Wojciech Birek, skład i liternictwo Paweł Timofiejuk, timof i cisi wspólnicy, Warszawa 2015.

4 komentarze:

  1. Skoro jesteś zachwycona, to myślę, że warto się zapoznać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To coś, co naprawdę wywarło na mnie wrażenie. Zaczęłam wieczorem, skończyłam głęboko w nocy, nie mogąc się oderwać.

      Usuń
  2. jeden z moich ulubionych komiksów. fajnie, że Tobie się on także podobał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi się spodobał, takie opowieści uwielbiam.

      Usuń