Krzysztof, czyli mój domowy ośmiolatek, jest obecnie w drugiej klasie szkoły podstawowej. Z czytaniem idzie mu średnio: umie, ale bez nadmiernego entuzjazmu. Odkryłam jednak, że gdy podsunie mu się książkę o interesującej go tematyce, to czytanie nie boli!
"Edison" jest opowieścią o wielkim wynalazcy. Krótką biografię podano w przystępny dla dzieci sposób. Przeczytałam to oczywiście pierwsza i powiem szczerze, że nieco się rozczarowałam. Trochę sucha ta opowieść i jakby... no nie wiem jak to nazwać... bezbarwna. Nacisk w książce jest położony na to, że Edison jest bardzo pracowity. Bardzo, ale to bardzo pracowity, ale naprawdę pracowity. W domyśle: dziateczki kochane, pracujcie ile sił swoich drobnych ciałkach, a znajdziecie naprawdę daleko! Tak to odebrałam ja.
Natomiast mój syn przeczytał z zainteresowaniem, a gdy zapytałam, co mu się najbardziej podobało lub co zapamiętał, odpowiedział mi pytaniem: "mamo, czy możemy jechać do muzeum Edisona i zobaczyć jego pianino?" Zdziwiło go bowiem to, że Edison, mimo że głuchł, wcale nie chciał podjąć żadnych kroków, by polepszyć słuch.
Wielki wynalazca mawiał, że hałas go rozprasza, a gdy chce sobie posłuchać muzyki, to wbije zęby w pokrywę pianina, a wibracje pozwolą mu "usłyszeć" dźwięki. W Stanach Zjednoczonych w muzeum Edisona jest przechowywane pianino ze śladami jego zębów. Dla Krzysztofa było to dziwne, ponieważ w domu kładziemy nacisk na to, by dobrze słyszeć. On z powodu płynu w uszach prawie przestał słyszeć i miał zabieg drenażu uszu, jego siostra zaś od urodzenia boryka się z głuchotą. Krzysztof zetknął się z zupełnie innym podejściem do tematu i to go zainteresowało.
Szata graficzna taka sobie, szaro trochę i ponuro. Jednak czego bym złego nie powiedziała, syn samodzielnie przeczytał książeczkę od deski do deski bez żadnej zachęty, co uważam za olbrzymi sukces. Dodatkowo jest bardzo zaangażowany w poszerzanie księgozbioru w bibliotece szkolnej i co jakiś czas pyta, czy może już "Edisona" zabrać do szkoły. Chyba sprawia mu frajdę widok swojej książki obłożonej folią i bibliotecznym z numerem katalogowym - a ja mu absolutnie nie zabraniam oddawać książek do biblioteki. "Armstrong" już tam jest.
Bardzo dziękuję wydawnictwu Egmont za egzemplarz książki!
"Edison. O wielkim wynalazcy" Ewa Nowak, ilustracje Agata Kopff, seria Czytam sobie, poziom 3, Egmont Polska, Warszawa 2017.
"Edison" jest opowieścią o wielkim wynalazcy. Krótką biografię podano w przystępny dla dzieci sposób. Przeczytałam to oczywiście pierwsza i powiem szczerze, że nieco się rozczarowałam. Trochę sucha ta opowieść i jakby... no nie wiem jak to nazwać... bezbarwna. Nacisk w książce jest położony na to, że Edison jest bardzo pracowity. Bardzo, ale to bardzo pracowity, ale naprawdę pracowity. W domyśle: dziateczki kochane, pracujcie ile sił swoich drobnych ciałkach, a znajdziecie naprawdę daleko! Tak to odebrałam ja.
Natomiast mój syn przeczytał z zainteresowaniem, a gdy zapytałam, co mu się najbardziej podobało lub co zapamiętał, odpowiedział mi pytaniem: "mamo, czy możemy jechać do muzeum Edisona i zobaczyć jego pianino?" Zdziwiło go bowiem to, że Edison, mimo że głuchł, wcale nie chciał podjąć żadnych kroków, by polepszyć słuch.
Wielki wynalazca mawiał, że hałas go rozprasza, a gdy chce sobie posłuchać muzyki, to wbije zęby w pokrywę pianina, a wibracje pozwolą mu "usłyszeć" dźwięki. W Stanach Zjednoczonych w muzeum Edisona jest przechowywane pianino ze śladami jego zębów. Dla Krzysztofa było to dziwne, ponieważ w domu kładziemy nacisk na to, by dobrze słyszeć. On z powodu płynu w uszach prawie przestał słyszeć i miał zabieg drenażu uszu, jego siostra zaś od urodzenia boryka się z głuchotą. Krzysztof zetknął się z zupełnie innym podejściem do tematu i to go zainteresowało.
Szata graficzna taka sobie, szaro trochę i ponuro. Jednak czego bym złego nie powiedziała, syn samodzielnie przeczytał książeczkę od deski do deski bez żadnej zachęty, co uważam za olbrzymi sukces. Dodatkowo jest bardzo zaangażowany w poszerzanie księgozbioru w bibliotece szkolnej i co jakiś czas pyta, czy może już "Edisona" zabrać do szkoły. Chyba sprawia mu frajdę widok swojej książki obłożonej folią i bibliotecznym z numerem katalogowym - a ja mu absolutnie nie zabraniam oddawać książek do biblioteki. "Armstrong" już tam jest.
Bardzo dziękuję wydawnictwu Egmont za egzemplarz książki!
"Edison. O wielkim wynalazcy" Ewa Nowak, ilustracje Agata Kopff, seria Czytam sobie, poziom 3, Egmont Polska, Warszawa 2017.
Młodszy też niewyrywny do czytania. No, chyba że temat go wciągnie, to tak. Ale rzadko wciąga. Natomiast tatusiem czytać ciągle lubi :P
OdpowiedzUsuńOd tego już tylko malutki krok do podsuwania mu audiobooków!
Usuń