poniedziałek, 10 kwietnia 2017
"Wikingowie. Najeźdźcy z północy" Radosław Lewandowski
"Najeźdźcy z północy" to drugi tom cyklu "Wikingowie" autorstwa płockiego pisarza. O pierwszej części pisałam już jakiś czas temu o tutaj - było nieźle.
Druga część okazała się zupełnie inna, niż się spodziewałam. O ile w "Wilczym dziedzictwie" autor zastosował dywersyfikację wątków i głównych bohaterów, o tyle w "Najeźdźcach..." akcja koncentruje się na jednym Wikingu, Oddim.
Syn Asgota z Czerwoną Tarczą uciekł samotnie przed niebezpieczeństwem w postaci żądnych zemsty Wikingów konuga Eryka. Młodzieniec trafił do plemienia Indian Beothuk i z trudem, ale udało mu się zdobyć ich niechętne zaufanie. Oraz serduszko jednej Indianki. To zaś, co z nimi przeżył, wystarczyło na całą ponad czterystustronicową powieść.
Autor udowodnił, że z równą swobodą porusza się po zimnych, skandynawskich obszarach historii, jak i po tych, które są daleko mniej znane i popularne. Bo przecież dziś jakoś nie pisuje się o Indianach, prawda? Kiedyś to było tego mnóstwo: Karol May, James Fenimore Cooper, a z naszych: Fiedler, Sat-Okh czy Jan Longin Okoń. Teraz jakoś to niepopularny temat, Cejrowskiego nie liczę, bo on, nawet jak pisze o Indianach, to pisze o sobie. A pan Lewandowski pisze o Indianach ze swadą i wielką znajomością tematu. Polecam znakomity odautorski komentarz w posłowiu, gdzie możemy przeczytać, co wiadomo o Indianach z rejonu dzisiejszej Kanady, czy tam rzeczywiście pojawili się Wikingowie i o innych ciekawostkach.
Warsztat pisarski pan Lewandowski ma bardzo dobry. Mam taki malutki prywatny próbnik stylu: sceny walk i sceny erotyczne. Jeśli tam nic nie zgrzyta, to kiwam głową z aprobatą. Nic nie zgrzytało, było płynnie i interesująco.
Jest jeden minus w tej książce. Za mało Wikingów w powieści o Wikingach. Jeden młody Oddie plus kilka oddziałów pod sam koniec tomu - to dla mnie stanowczo zbyt mało.
"Najeźdźcy z północy" Radosław Lewandowski, wydawnictwo Akurat, Warszawa 2016.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz