czwartek, 21 września 2017

"My Little Pony. Krótkie opowieści na dobranoc"

Kucyki Pony to swoisty fenomen. Różowe lukrowane tęczowe kucyki ukochały nad życie miliony małych dziewczynek. Marianka też je bardzo lubi, ba, przy okazji ostatniego pobytu w Pepco próbowała kupić sobie opaskę z uszami i tęczowym rogiem jednorożca! Zaprotestowałam, albowiem to było dla mnie za bardzo słodko i brokatowo. 

Trzeba jednak uczciwie przyznać, że jak się w ten fenomen wgryźć, to okazuje się, że to całkiem sensowne opowieści. Ważna jest tam uczciwość, przyjaźń, wolna wola, rodzina - same pozytywne wartości! Toteż czytam dziecku, niech chłonie te pozytywy przez uszy, a że przy tym nasącza się różowością? Trudno. Kiedyś z tego wyrośnie. A to, że trzeba być dobrym i uczciwym kucykiem człowiekiem, zostanie.

Za bajki bardzo dziękuję wydawnictwu Egmont.


"My Little Pony. Krótkie opowieści na dobranoc" tekst Marta Jamrógiewicz, tłumaczenie Tadeusz Tadla, Katarzyna Nędzi, Egmont Polska, Warszawa 2017.

2 komentarze:

  1. Moja opinia o Kucykach ewoluowała podobnie. Dłuższy czas uważałem serial - bo Ula namiętnie zipała serial - za takie przesłodzone i egzaltowane głupoty, ale niech tam jej będzie. Ale potem jak się przyjrzałem, stwierdziłem to co Ty - są to całkiem niegłupie historie o przyjaźni, odpowiedzialności, szczerości, albo odkrywaniu i rozwijaniu swoich talentów ("znaczki"!). Tyle że w dosłodzonym sosie i lekko histerycznej chwilami manierze (bo nie da się ukryć, ze kucyki są nieco nadpobudliwe, przynajmniej niektóre). Cóż, myśmy mieli Uszatki, a oni mają Kucyki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś z kucyków wyrosną, ale to, że warto trzymać się razem i ogólnie być dobrym - zostanie. Dlatego te opowieści polecam, choć literacko to szczytów nie sięga (raczej pagórka typu Babia Góra). Komiksy - bo też są - odradzam jednak, bo choć wartości te same, to forma zła bardzo.

      Usuń