wtorek, 23 kwietnia 2013

"Kiedy mały Findus się zgubił" Sven Nordqvist - i kiedy się znalazł, oczywiście


Kiedy pisałam o Mamie Mu, zwróciłam uwagę na twórcę ilustracji, Svena Nordqvista, bo jest on też autorem Findusa. Co mu lepiej wyszło, Mama Mu czy Findus? Według częstotliwości czytania to Findus (a to Krzyś wybiera, co czytamy, więc to jego opinia), fajny mały kotek w szerokich zielonych gatkach.

Findus nazywa się Findus, bo został podarowany samotnemu staruszkowi Pettsonowi w pudełku z napisem "FINDUS ZIELONY GROSZEK" (to tak jakby w Polsce dostać kota w pudełku "HORTEX MIESZANKA OWOCOWA" i nazwać go Hortex).

Findus jest małym gadułą, ruchliwym i ciekawskim. Ciekawość każe mu włazić w każdą dziurkę (pełną myszy, pajęczyn i pleśni), a jedna z takich dziur wyprowadzi go poza dom. Tam kociak gubi się na amen wśród przydomowych rupieci. I jeszcze ten borsuk...

Pettson szaleje z niepokoju i szuka Findusa, bezskutecznie, dopóki w sytuację nie wmieszają się mukle, stworki domowe, gruszkowate istotki niewidoczne dla ludzi. Pettson znajduje Findusa w pudle za domem, przegania starego, ponurego borsuka do lasu i cieszy się razem z kotkiem, że się odnaleźli i że siebie mają.

Cudowna optymistyczna opowieść. Rysunki palce lizać, na całą stronę, pełne szczegółów i szczególików. Uwielbiam kury, pijące kawę z filiżanek. Oraz obrazki na ścianach, te z krowami.

Kupię jeszcze jakiegoś Findusa, niewątpliwie.

"Kiedy mały Findus się zgubił" Sven Nordqvist, przekład Barbara Hołderna, Media Rodzina, Poznań 2006.

13 komentarzy:

  1. My wolimy Mamę Mu, zdecydowanie, a najbardziej tę na huśtawce:)) Findus ma w sobie coś, co nam nie leży (całej trójce), ale nie mam pojęcia co to jest. Co nie zmienia faktu, że to bardzo przyjemne książeczki są!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, niezbadane są czytelnicze gusta letnich i nieletnich - Mama Mu jakoś nie ten teges mojemu pierworodnemu. Nie wiem czemu, bo przekochana jest i zwariowana trochę.

      Usuń
  2. U nas "Polowanie na lisa" odczytywane jest cyklicznie :) Właśnie, dawno już się nie darłem: "Nie będziesz polował na lisy!!!" :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie, drzyj się. Następnych części poszukam. :)
      Czy w polowaniu są kury? I mukle?

      Usuń
    2. Kury jak najbardziej, bo w końcu na co miałby się ten lis zasadzać. Mukli nie kojarzę, chyba że jako element graficzny :)
      PS. Czekam z niecierpliwością na tekst o PT :)

      Usuń
    3. O "Długiej ziemi", co właśnie czytam, a właściwie właśnie skończyłam?

      Usuń
  3. No właśnie,a ja się dowiedziałam dzieki tym ksiązkom czym są mukle :)

    OdpowiedzUsuń
  4. My wolimy Findusa i polecamy "Rwetes w ogrodzie" oraz "Tort urodzinowy". Chociaż musimy oddać Mamie Mu, że jej filozofia życiowa jest nam bliższa. Np. w łowieniu ryb chodzi o to, żeby rybom było miło, więc Mu na końcu żyłki przywiązuje ciastko.
    Pan Nordqvist zmalował jeszcze książkę "Gdzie jest moja siostra?" - cudeńko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i tak to jest, człowiek kupi jedną książkę, a potem leeeeeci, cała seria. Najpierw jednak Findus. Choć muszę przyznać, że ostatnio Mama Mu jakby wróciła do łask.

      Usuń
  5. My mamy kilka Findusów. Obecnie na topie jest "Polowanie na lisa", "Rwetes w ogrodzie" i "Boże Narodzenie". Mój synek bardzo lubi wszelkie kotki, a tego w szczególności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A zna już "Kotka Splotka"? Jeśli nie, to mocno polecam!

      Usuń