środa, 15 lutego 2017

"Totalnie nie nostalgia - memuar" Wanda Hagedorn, Jacek Frąś


Znajduję w sieci piękne recenzje "Totalnie nie nostalgii" ze zdaniami okrąglutkimi jak paciorki, płynnymi i takimi trafnymi. I szlag mnie trafia, bo ja tak nie potrafię. Mogę za to przekazać, jak wielu doświadczyłam emocji podczas czytania tego komiksu.
Autorka pisze bowiem z tak obezwładniającą szczerością, że moja własna pamięć zaczęła się budzić i wygrzebywać jakieś okruchy wspomnień, niekoniecznie miłych. Tak bowiem mamy, że to, co nieprzyjemne, zapominamy, wymazujemy i zabijamy deskami. To naturalne i zdrowe (Kir Bułyczow popełnił kiedyś opowiadanie na temat tego zjawiska, poleciłabym, ale nie pamiętam tytułu, na pewno z Guslaru). Wanda Hagedorn, a właściwie młoda Wandziulka, odmyka te klapki w pamięci. Uwiera to czasami w duszę. Czasem zaś pomaga zrozumieć samą siebie sprzed wielu lat. Nieodmiennie jednak mocno porusza.


Wanda Hagedorn napisała powieść o sobie. Sięgnęła głęboko w przeszłość i w siebie, by pokazać życie w Polsce w czasach PRL-u. Przede wszystkim swoje i swojej rodziny, symbole epoki przewijają się gdzieś w tle, nie dominując całości - i bardzo dobrze.
Trudna była droga Wandy, z ojcem podnoszącym rękę na matkę, z babcią chorą na Alzheimera, z lepkimi łapami mężczyzn myślących, że im wolno. Autorka nie skupia się tylko na tych negatywach, a gdzieżby! Wanda ma przyjaciół, silne wsparcie ze strony sióstr (hm, w siostrzanym związku odnajduje więcej, niż się spodziewałam, dużo więcej). W miarę dorastania odnajduje też siebie.
Znakomite są portrety postaci  w powieści - są tak wnikliwe, nieco zdystansowane, a jednocześnie czułe. Jest humor i ciepłe spojrzenie na świat, jest też okrucieństwo i podłość. Jak w życiu.


Nie mogę się oprzeć, by nie porównać "Totalnie nie nostalgii" do "Fun home" - wiecie, mimo, że czytam komiksy, to i tak nie jestem w nich mocno oblatana. Toteż jak już wyłapię jakieś odniesienia, cieszę się jak dziecko. Co wychodzi z porównania? Merytorycznie oba są świetne. Jednak, już abstrahując od tego, że "Totalnie nie nostalgia" jest nasza, polska, swojska, to z niej emanuje wręcz aura spokoju, pogodzenia się z życiem, z sobą. Zen. Alison Bechdel wciąż jest rozedrgana i niespokojna, Wanda Hagedorn to przy niej kwiat lotosu na tafli jeziora. Nie ukrywam, że bardziej mi to odpowiada.

Rysunki Jacka Frąsia są... hm. Panie Jacku - może będzie pan to czytał - bardzo przepraszam, ale nie wiem, jakie są te pana rysunki. Historia Wandy tak mnie wciągnęła, ba, zagarnęła bez reszty, że wizualnie komiks w mojej głowie wygląda tak:

Niepojęte. Muszę po prostu przeczytać raz jeszcze, żeby się wypowiedzieć, ale nie teraz, jeszcze nie teraz. Uzupełnię wtedy ten wpis.

"Totalnie nie nostalgia" zrobiła na mnie olbrzymie wrażenie. Tym większe, że czytałam to przy szpitalnym łóżku córki, mamrocząc pod nosem "Wojtku, ech, Wojtku, cóżeś ty uczynił" (Wojciech Szot wysłał mi książkę). Ostatecznie okazało się, że dobrze uczynił, memuar tak zaprzątnął moją uwagę przez parę godzin, że przez ten czas oderwałam się trochę od myśli o zdrowiu dziecka, a gorzkie i żrące to były myśli. Dlatego dziękuję bardzo, Wojtku, za powieść.

Mam szczerą nadzieję, że komiks odniesie sukces, bo zasługuje; chciałabym, żeby ruszył w świat.

"Totalnie nie nostalgia" scenariusz Wanda Hagedorn, rysunki Jacek Frąś, Kultura Gniewu, Wydawnictwo Komiksowe, Warszawa 2017.

9 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dorosło pokolenie ludzi, którzy o PRL piszą z perspektywy dzieci. Przychodzi mi do głowy Łukasz Orbitowski, Wioletta Grzegorzewska i komiks Marzeny Sowy "Marzi". Dla mnie, ich rówieśnicy z grubsza, jest to zawsze szalenie emocjonująca przygoda.

    TNN muszę koniecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orbitowski pisał z perspektywy dziecka? A gdzie, jeśli wolno spytać? Bo znam tylko "Szczęśliwą ziemię".
      Z twórczości Sowy znam "Dzieci i ryby głosu nie mają". Bardzo dobre - tyle że Sowa MOCNO ten PRL przybliża, wstawiając wszystkie typowe dla tej epoki elementy.
      "Totalnie..." polecam. Będzie jeszcze bardziej emocjonująco.

      Usuń
    2. Uściślając, to nie tyle perspektywa dzieci, co nastolatków, i nie tyle PRL, co początek tranformacji, czyli trochę się zapędziłam ;-) Niemniej też byłam wtedy w wieku bohaterów i wspomnienia ruszyły rzeką... A powieść to "Inna dusza".

      Usuń
  3. Ostatnio TNN pojawia się na krawędzi mojego internetowego pola widzenia. I zawsze w towarzystwie superlatyw. Wypada mieć nadzieję, że WBP poszerzy swoje zbiory o ten właśnie tytuł. Albo, że wpadnie w kieszeń jakiś zaskórniak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, dużo się mówi o tym komiksie, prawda? Myślałam, że to trochę przesadzone zachwyty, dopóki sama nie przeczytałam.

      Usuń
  4. taaa, TNN - mocna rzecz. uważam, że to najważniejszy komiks polski, jaki ukazał się w XXI wieku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością bardzo ważny, ale czy najważniejszy? Czy tak można mówić, gdy XXI wiek ledwie się rozpoczął?

      Usuń
    2. Aż tak mocno? Dlaczego aż tak?

      Usuń