piątek, 18 grudnia 2009

"Flirty bez znieczulenia" Lisa Cach


Jako że jakiś czas temu wybierałam się w podróż, potrzebowałam jakiegoś czytadełka na drogę, tak na dwie, trzy godzinki. Wpadłam więc do kiosku, rozejrzałam się i wypatrzyłam Wyborczą, a do niej przynależną w/w książkę, z cyklu "Literatura na szpilkach".
No i padło na czysty nowoczesny harlekin. Jest Ona, co to dobiega trzydziestki, a nie ma przy niej jeszcze tego księcia z bajki, ma przyjaciół, w tym Jego, który oczywiście jest TYLKO przyjacielem. Ona rzuca się w wir internetowych randek, by znaleźć kogoś odpowiedniego, przekomiczne są te jej próby, zwłaszcza, że na pierwszej randce natyka się na geja, co jest przekomiczne, potem są inni, równie niedopasowani do niej.
Koniec oczywiście jest słodki, szczęśliwy, On i Ona w końcu wpadają na to, że są dla siebie stworzeni i jest uroczo.
Czemu o tym piszę? Że niby polecam? Nieee... Piszę, bo jakbyście mieli jechać gdzieś przez dwie godzinki, to spokojnie możecie przydrzemać, zamiast to czytać.

1 komentarz:

  1. Gdybym miała do wyboru drzemkę czy leżący obok mnie jakikolwiek druk, nawet ten na puszce z sardynkami, na pewno wybrałabym czytanie, znając siebie. Czasami podczytuję gazetę sąsiadowi, mało który wytrzymuje to złodziejstwo literek.:))

    OdpowiedzUsuń