sobota, 26 lutego 2011

"Czarna polewka" Małgorzata Musierowicz (skończyłam Jeżycjadę!)

Czarną polewkę podawano niechcianym kandydatom na męża, zamiast stanowczego "idź waść w diabły, niegodzien waść mojej córki!" - zawoalowana aluzja pod postacią czerniny. Swoją drogą - kto dziś jeszcze gotuje czerninę? Moja mama, pamiętam, gotowała, jak zabiła kaczkę na obiad, bo właśnie z krwi kaczej robi się czerninę; ale to było bardzo bardzo dawno, ja i moje siostry byłyśmy małe, więc czernina była bez podtekstów. Już nie wspominając o tym, że czerninę tak naprawdę lubiła tylko mama i jedna z moich sióstr, więc powoli przestała się pojawiać na stole.

Szanownemu seniorowi rodu Borejków przydałaby się ta zupa, bo do wnuczek zlatują mu się adoratorzy z żądaniami, a to ręki, a to ślubu, a to wesela. Ignacy Borejko twardo odpiera te ataki, zapewne ma uraz po antypatycznym Pyziaku, toteż chce uchronić jego córki przed  podobnym cierpieniem, jakie było udziałem ich mamy Gabrieli.
Sprzeciwia się więc, by Fryderyk poślubił Różę, choć młodzi się kochają, a mała Mila jest już na świecie. Sprzeciwia się też, aby Laura wyszła za Wolfganga, bo są za młodzi, za niecierpliwi, za zakochani. Tygrys na to wykonuje potężne bryknięcie i ucieka z Wolfim w siną dal.

Zauważył ktoś podobieństwo sióstr Pyziak do Puchatka i Tygryska? Tygrys - nieco egoistyczny, popędliwy i energiczny - wypisz wymaluj Laura. Puchatek - ciepły, pulchny, o kojącej osobowości - to Róża. Ot, taka dygresyjka mała, bo bardzo lubię Kubusia Puchatka.

W "Czarnej polewce" par jest więcej: Józinek i Trolla, Ignacy Grzegorz i Diana, nie wspominając o parach już zasiedziałych i zaobrączkowanych; a trafiają się i trójkąty, jak bracia Żeromscy, bliźniacy, zakochani obaj w Żabie. Chyba pani Musierowicz wyznaje zasadę, że samotność to nic dobrego, bo single, które występują w książce, to osoby mało sympatyczne: Janusz Pyziak, naczelny czarny charakter Jeżycjady, czy przygodny autostopowicz Bodzio, osobnik dość prymitywny.

Tak czy siak, powieść jest przesycona jeżycjadowym ciepełkiem, można się ogrzać przy czytaniu, czego serdecznie i Wam życzę.

Jeżycjadę niniejszym mam przeczytaną całą. Świetny cykl.

13 komentarzy:

  1. Moje odczucia są bardzo podobne, ale nie przeczytałam jeszcze całej serii :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się zatrzymałem na "Szóstej klepce", ale co tam. Życie jest długie, a Jeżycjada też. W sam raz :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Całą Jeżycjadę przeczytałam jeszcze w szkole podstawowej, od tej pory każdy tom mam przeczytany po kilka razy - i pewnie jeszcze po te książki sięgnę :)
    PS Którą bohaterkę/bohatera polubiłaś najbardziej?

    OdpowiedzUsuń
  4. Od dawna próbuję się zmobilizować, by skompletować Jeżycjadę do końca. Zatrzymałam się na "Córce Robrojka", a z późniejszych książek mam tylko "Kalamburkę".

    Muszę przyznać, że uwielbiam Panią Musierowicz i podziwiam za to, że potrafi pisać tak zajmujące, intrygujące i mądre książki dla młodzieży, nawet teraz, w dobie internetu, tych wszystkich wampirów i upadłych aniołów zawsze znajdzie się rzesza ludzi, którzy sięgną po historie z życia Borejków.

    Wciąż nie mogę się też nadziwić, że bohaterzy właściwie zestarzeli się na moich oczach. Część z nich to moi rówieśnicy, posiadający już rodziny i prawdziwie ludzkie problemy.

    Ech. Jak ubogimi molami książkowymi bylibyśmy bez Jeżycjady... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeżycjada to mistrz nad mistrzami. Chciałabym mieć ten cały cykl na własność :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham Jeżycjadę. Niedługo mam nadzieję, ze ukaże się McDusia, kolejna część. Póki co, Czarna Polewka jeszcze przede mną

    OdpowiedzUsuń
  7. Skarletko, ale mnie zaskoczyłaś teraz, nigdy jakoś nie wybierałam sobie ulubionej bohaterki, ale jak już, to chyba Ida, rudowłosa burza energii :)
    Claudette, no właśnie, ten upływ czasu, miałam sporą przerwę w Jeżycjadzie i nagle ocknęłam się, a tu już jedno pokolenie do przodu, łał.

    Życzmy sobie, by jeszcze parę części Jezycjady powstało!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też najbardziej lubię Idusię i młodą Anielę Kowalik :) I Bobcia, i Pulpę, i męską Natalię... :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Agnes, mam nadzieję, że to dobra wiadomość (kto chciałby być posłańcem tych złych), ale Jeżycjada liczy sobie już 18 tomów. W 2008 roku ukazała się "Sprężyna" :) Zatem cykl jeszcze nie skończony i możesz poszukiwać kolejnego tomu. A dzieje się tam sporo ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Całkiem przypadkiem "Sprężynę" miałam przeczytaną już wcześniej, czyli jednak cykl mam opanowany. Co będzie po "Sprężynie"? I czy będzie?

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak sobie właśnie pomyślałam, że mogłaś czytać w innej kolejności - oczywiście już po wysłaniu komentarza :)

    Następna część, jak to u Musierowicz, zamiast się przybliżać - wciąż się oddala. Miała ukazać się w 2009, potem jesienią 2010, a teraz już widzę kolejną datę - ok. listopada 2011 (http://www.gandalf.com.pl/b/mcdusia/). Podobno autorka zaplanowała zakończenie cyklu na 21 tomach. Zatem tylko trzy przed nami jeszcze. Ale dobre i to :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Gratuluję "zaliczenia" Jeżycjady :).
    Ja mam w planach wrócić do całego cyklu, bo nie pamiętam, an której książce skończyłam te kilkanaście lat temu ;).

    OdpowiedzUsuń
  13. Też mam przeczytaną całą. Uwielbiam ciepło płynące z tych książkę i całą rodzinkę Borejków :)
    W ogóle Agnes, bardzo ciekawy blog :)

    OdpowiedzUsuń