czwartek, 18 grudnia 2014

"Henryk V" William Szekspir


Jako że dopiero co wysłuchałam świetnej powieści "Pieśń łuków. Azincourt" Cornwella, to jasnym jest, że zaraz po niej sięgnęłam po Szekspira.I tu właśnie pogratulowałam sobie zakupu swego czasu dwóch ogromniastych tomów z dziełami Szekspira, "Komedie" oraz "Tragedie i kroniki" były pod ręką i można było sięgać.

Masę rzeczy Cornwell podjął z angielskiego dramatopisarza, ale przecież to historia (a nawet Historia), więc inaczej być nie mogło.
Henryk jest waleczny i bogobojny, jego armia walczy chętnie, zarozumiali Francuzi z ledwością mogą uwierzyć w swoją porażkę. Głównymi postaciami w sztuce są królowie i arystokraci, ale są też i prości ludkowie, którzy ku uciesze gawiedzi albo charakterystycznie mówią, kalecząc nieco angielski (brawo panie Barańczak!), albo też mają swoje za uszami, bo to łobuzy, rabusie i oczajduszy. Mają ubarwiać sztukę, widzowie sobie tego życzą i tak ma być.

Zastanawia mnie jedynie brak wzmianek o łucznikach, tak mocno wyeksponowanych przez Cornwella. Ale jest za to wątek zalotów Henryka do Katarzyny (córki francuskiego króla), dość zabawnych. On słabo mówi po francusku, ona prawie nic nie rozumie po angielsku, gadają jak gęś z prosięciem. Do tego on, zapewniając, że ma za nic słodkie słówka, bo jest rycerzem, a nie bawidamkiem, jednocześnie zasypuje Katarzynę gradem namiętnych zapewnień o miłości.

Wynotowałam sobie trochę cytatów:

Król Henryk: Co jest w koszyku?
Exeter:          Piłki tenisowe
Król Henryk: Miło, że Delfin sobie z nas żartuje;
                     Dzięki za prezent i za wasze trudy
                     Gdy dobierzemy rakiety do piłek,
                     Z Bożą pomocą zagramy we Francji
                     Takiego seta, że piłką strącimy
                     Koronę z głowy francuskiego króla. [1]

I tu mnie lekko zatkało, to gra w tenisa ma tak długie korzenie? No no no. Jestem pod wrażeniem.

Król Henryk: Idź, powiedz swemu panu, że tu jestem:
                     Cały mój okup - to kruche i marne
                     Ciało; osłoną jest mi armia chorych;
                     Powiedz mu jednak: Bóg nas poprowadzi,
                     Choćby na drodze stanęła nam cała
                     Potęga Francji wraz z jej sąsiadami. [2]

To jest to, o czym pisałam w notce o powieści Cornwella - król mocno wierzył w zwycięstwo.

Książę Orleanu: Jest druga; o dziesiątej z krwi otrzemy miecze
                         Każdy z nas stu Anglików przez ten czas usiecze. [3]

Cóż, Francuzi byli bardzo pewni siebie, nieprawdaż?

Kolejnym etapem zafascynowania tym kawałkiem historii było obejrzenie filmu "Henryk V" w reżyserii Kennetha Branagha, a jeszcze dalszym lektura książki "Oblubienica z Azincourt". W niezły ciąg wpadłam.

---
[1] "Tragedie i kroniki" William Shakespeare, przekład Stanisława Barańczaka, Wydawnictwo Znak, Kraków 2013, s. 1326-1327
[2] Tamże, s. 1370
[3] Tamże, s. 1377

4 komentarze:

  1. Muszę i ja zapoznać się z historią Henryka V, chętnie skorzystam z Twojej propozycji książkowej !

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż musiałam sprawdzić w internecie, od kiedy istnieje tenis. I wychodzi, że tak od XI-XII wieku... Bardzo ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie! Myślałam, że to bardziej nowoczesna gra, a tu proszę.

      Usuń