poniedziałek, 1 grudnia 2014

Weekend pod znakiem piór i książek - dużo zdjęć!

Tydzień temu spędzałam prawie cały weekend na Targach Książki w Katowicach. Weekend, który dopiero co minął, też miałam pod znakiem Katowic.


Sobota była dniem, w którym spotkali się pióromaniacy. W kinie Kosmos, jak zwykle. Przy kawie i ciastku mogliśmy oddać się tym, co lubimy najbardziej: gadaniu o piórach, pisaniu, oglądaniu, wymianie notesów, oblewaniu się atramentem i tym podobne przyjemności. Poniżej kilka zdjęć (wszystkie  autorstwa forumowej koleżanki aspi).
Zadowolony wyraz twarzy to efekt trzymania w ręku świetnego ołówka Wahl

Tu zaś Sheaffer Targa Slim na papierze z notesu Midori

Stół pełen różności. Zawsze tak jest.

Przepiękne pocztówki z piórami

Pocztówki ze ściągą z kaligrafii


Zaś w niedzielę wybraliśmy się całą rodziną na spotkanie biblionetkowiczów. Liczba przybyłych przekroczyła nasze najśmielsze oczekiwania: 37 osób! Z radością gnietliśmy się w małej, dwudziestoosobowej sali, przekrzykując się wzajemnie i zawalając stoły i parapety książkami. Pamiętam, jak kiedyś liczono książki, które przeszły z rąk do rąk na spotkaniach (parę lat temu), teraz żadna ludzka siła tego nie policzy. :)
Muszę jednak nadmienić, że mąż mnie pochwalił. Na spotkanie zabraliśmy torbę pełną książek i dwa pakiety zakładek. W powrotną drogę zabraliśmy pół pakietu zakładkowego oraz mizerne sześć książek. Mąż spojrzał i rzekł, że w końcu jesteśmy na plusie. Zdjęcia poniżej autorstwa Neelith i mojego.

To zaledwie ułamek grupy

Grupa w kąciku
Krzyś lubi pozować do zdjęć

Grupa w drugim rzędzie od stołu
"U Babuni" oferuje ciekawe wyposażenie

 
A także intrygujące oświetlenie




















P.S A dziś właśnie stuknęło 300 000 odwiedzin na blogu. Dziękuję!

4 komentarze:

  1. Zapraszam po Libster Blog Award :)

    A propos pióra: ostatnio robiłam transfuzje nabojom. Parkery mają większą dziurkę niż zwykłe naboje i musiałam po kropelce przelać, bo mi się akurat niefortunnie poza domem nabój skończył.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jejciu, kolejny :) Dzięki, zaraz tam do Ciebie zajrzę i wszystko przeczytam.

      Takie transfuzje też robiłam, tyle że w domu, strzykawką z igłą. Ale żeby kapać? Nieźle. Palce poplamione?

      Usuń
  2. O! jak miło popatrzeć na BiblioNETkowiczów, bo coś ostatnio mam kłopot w dotarciu na jakiekolwiek spotkanie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście spotkania są cykliczne i na któreś na pewno uda Ci się dotrzeć :)

      Usuń