poniedziałek, 2 stycznia 2017

"Podróż do wnętrza ucha" Izabela Michta


No proszę, na coś takiego czekałam! Na książkę o tym, jak to w środku ucha jest, w przystępnej formie dla dzieci. Do zilustrowania budowy ucha wykorzystano samotne życie ślimaka leśnego. I jak na początku zdało mi się to nieco zbyt oczywiste i bez polotu, tak po zastanowieniu uznałam, że to całkiem niezły pomysł, by pokazać, że są na świecie różne ślimaki. Przy okazji można wyjaśnić pojęcie synonimu.

Otóż, ten właśnie leśny ślimak Joachim cierpi z powodu dotkliwej samotności, na szczęście ma dobrych przyjaciół, pchełki, które chcą mu znaleźć towarzysza (właściwie towarzyszkę). A że pchełki usłyszały coś niedokładnie o ślimaku w uchu gajowego, postanowiły go odszukać.



I szukają! Jak prawdziwi odkrywcy, z plecakami i latarkami, małe stworzonka eksplorują ucho, oglądając jego budowę od środka. To, co oglądają, można sobie zobaczyć na mapce, czyli schemacie ucha, zamieszczonym na obu wyklejkach książki.


Ilustracje są mocną stroną książki, pani Marzenie udało się ująć temat niemalże trójwymiarowo, przestrzennie. Do tego pchełki opowiadają, co czują i widzą: że kostki słuchowe są twarde i gładkie jak zjeżdżalnia, a błona bębenkowa elastyczna i sprężysta jak trampolina (dzieci wiedzą, co to jest i łatwo im sobie to wyobrazić).

Ślimak w uchu, jak się okazuje, kompletnie nie nadaje się na towarzysza Joachima, ale opowieść i tak kończy się dobrze.

Podoba mi się krój pisma użyty w książce do tytułowania rozdziałów, wiadomo, przez moją namiętność do kaligrafii. Są też błędy: nie do końca rozumiem sens zamieszczenia odciska kubka po kawie na schemacie ucha - nie wiem, czemu by to miało służyć. A róża wiatrów, choć doskonale narysowana, to jest źle zorientowana.


Polecam jednak bez wahania, bo to pierwsza pozycja, jaką spotkałam, o budowie ucha dla najmłodszych. Powiem wam, że Marianka o istnieniu ślimaka w uchu doskonale wie (z racji najróżniejszych plansz w przychodniach i poradniach, do których jeździmy), ale inne elementy ucha oglądała z zaciekawieniem. Na koniec zdradzę, że w najbliższej przyszłości spodziewamy się wezwania na drugą operację ucha - z czego bardzo się cieszę!

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu TADAM!

"Podróż do wnętrza ucha" Izabela Michta , ilustracje Marzena Wiśniewska, Wydawnictwo TADAM, Warszawa 2016.

3 komentarze:

  1. Rozumiem walory edukacyjne, ale niestety graficznie ta książka jest dla mnie nie do zaakceptowania. Zastanawiałam się, z czym mi się kojarzą rysunki postaci i już wiem - z podręcznikiem "Fairyland" (http://www.empik.com/fairyland-2-activity-book-dooley-jenny-evans-virginia,prod15370258,ksiazka-p)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, pchełki! Pchełki to prawdę mówiąc jakoś omijałam wzrokiem, bo mnie interesowało to, co za nimi.

      Usuń
    2. Właśnie Pchełki:) Ja mogę mieć w tej kwestii przeczulony wzrok, bo ostatnio w "Fairyland" wpatruję się zdecydowanie nadmiernie często;)

      Usuń