wtorek, 16 czerwca 2020

"Płacz" Marta Kisiel

Marta Kisiel umie w cykle. Cykl wrocławski, składający się do tej pory z "Nomen omen" i "Toń", zyskał część trzecią, czyli "Płacz".  Pamiętacie bohaterów? Eleonora, która potrafi tonąć w czasie i jej energetyczna siostra Dżusi. Klara Stern, ich ciotka, która także umie tonąć. Trzy siostry Bolesne: Jaga, Matylda i Mila - właściwie już tylko dwie... Na koniec Ramzes, scytyjski strzyga.

Kto tym razem wpada w tarapaty? Eleonora Stern (odpowiadam od razu, bo nie lubię tak zawieszonych w próżni pytań, żeby tylko potrzymać czytelnika chwilę w niepewności, bo po co?). Ona to, wyjechawszy niby odpocząć, odciąć się, zresetować, pakuje się w kłopoty. Próbując komuś pomóc tonie  w czasie i nie potrafi wrócić. Na szczęście ma rodzinę i przyjaciół, którzy ruszają na pomoc.



Okolice, gdzie muszą dotrzeć, to Góry Sowie, Wałbrzych, zamek Grodno, Jezioro Bystrzyckie. Porcelanowy zamek - słyszeliście o takim? Jeśli nie, a lubicie historię, koniecznie sięgnijcie po "Płacz", cudownie opisane, tak się powinno uczyć historii w szkołach. Marta, nie chciałaś kiedyś zostać historykiem?

Ałtorkę czasami uważa się za komediową (och, "Dożywocie"), od czego ona stara się uciec, właśnie w cyklu wrocławskim. Tu jest poważnie, czasami mrocznie, a czasem ciarki latają po plecach. Zwłaszcza gdy dowiadujemy się o rzeczach, które zdarzyły się naprawdę.

Czy jest coś, co mnie uwierało w "Płaczu"? Owszem, Dżusi. To nie jest jednak dezaprobata w kierunku tego, jak ta postać jest napisana, tylko tego typu charakteru. Plus dla Marty, że tak potrafi przedstawić dziewczynę, że aż zgrzytam zębami, jak o niej czytam.
Trochę krzywiłam się też na początku na styl, w jakim rozpoczynała się powieść. Taki hur dur, ona milczy, wymownie milczy, pali papierosa, milczy jeszcze bardziej. Dym się snuje, atmosfera też, takie to wszystko nabrzmiałe znaczeniem i milczeniem, że o mało nie pęknie.  Wolałabym inaczej, podobał mi się konkret na dzień dobry, jak ciało Mądrzywołka wypływające o świcie. Mądrzywołek jednak jeden, trudno go ukatrupić po raz drugi, no i kiepsko powielać pomysły.

Summa summarum: czytajcie Kiśla, pisze dobre książki.
Aha, wiadomość z ostatniej chwili: jej dwie książki ("Oczy uroczne" i "Małe Licho i anioł z kamienia" zostały właśnie nominowane do Zajdla!).

Za możliwość zapoznania się z książką dziękuję wydawnictwu Uroboros.

"Płacz" Marta Kisiel, Uroboros, 2020.

6 komentarzy:

  1. Kurcze, muszę kiedyś spróbować z autorką. Zapowiada się, że naprawdę spoko. Ale raczej nie ten cykl, bo to znów nie mój gatunek. Chociaż jak czytam recenzje tu i ówdzie, to wydaje się, że to takie sci-fi w wersji soft, więc może by... No nic. Się zobaczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobacz, zobacz, bo jak przypasuje, to masz kilka fajnych powieści do wciągnięcia. :)

      Usuń
  2. Właściwie to tylko jedna, chyba że wiesz coś, czego ja nie wiem...? Znasz ciąg dalszy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko jedna? Ale o co pytasz, o nominacje do Zajdla czy o coś innego?

      Usuń
  3. Mądrzywołek dla odmiany mógłby teraz zmartwychwstać. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Jako strzyga, konkurent Ramzesa z jasnej strony mocy.

      Usuń