wtorek, 7 lipca 2009

"Przeklęta pierwsza linijka" Jean-Marie Laclavetine


"Z pisaniną rzecz ma się tak jak z bronią: zajmują się nią wszyscy. Adwokaci, sekretarki, masoni, piekarze, krytycy literaccy, duchowni, politycy, agronomowie, panienki z dobrych domów, włóczędzy, a nawet kilku pisarzy. Wszyscy mają do przekazania dobrą nowinę, ważną tajemnicę, hołubią w duszy bezcenną perłę, prawdę olśniewającą i rzucającą na kolana, małą apokalipsę, która pewnego dnia obali czytelnika. Ale najpewniej nie mają mu do zaoferowania niczego."

BIP (Biblioteczka Interesującej Prozy) obiecuje, że się nie zawiodę. W tym przypadku była to obietnica bez pokrycia - liczyłam skrycie na powieść typu "książka o książkach", i tak początkowo jest. Zresztą nawet powyższy cytat na to wskazuje. Niestety, w miarę czytania fabuła rozłazi się w szwach, już nie wiem, czy to kryminał, czy sensacja, czy hybryda jakaś, nic już nie wiem i z książki nic nie pamiętam.
Mogłam sobie darować.
---
"Przeklęta pierwsza linijka" Jean-Marie Laclavetine, Prószyński i S-ka, 2000, s.93

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz