wtorek, 7 maja 2013

"Gogol w czasach Google'a" Wacław Radziwinowicz - książka dobra, ale całkiem nie dla mnie


Po internecie przewala się (o ile byłam to w stanie zaobserwować) fala zachwytów nad książką Radziwinowicza. Że inteligentna, że wnikliwa, uważna, dobrze napisana. Adam Michnik we wstępie pisze:
 "Wacław Radziwinowicz zna Rosję. Kocha ją miłością Polaka rozumnego: bez serwilizmu i bez złudzeń. [...] Ta opowieść pełna ironii, sarkazmu i drwiny jest też nasycona podziwem i szacunkiem dla ludzi dzielnych i szlachetnych"[1].

 Zapewne tak jest. Czemu piszę "zapewne"?
Bo mnie ta książka nie lubi. Nie, że mnie odrzuca, jak to się czasem mówi "ta książka mnie odrzuca, jest okropna, nie mogę jej czytać" - nie, ona mnie delikatnie odsuwa od siebie, paluszkiem odpycha.

Biorę i czytam jakiś rodział o polityce i zaczynam się nudzić, wyglądam końca. Te dłuższe rozdziały kartkuję, przelatując szybko wzrokiem. Rozdziały o życiu w Rosji, o absurdach czy ciekawostkach, czytam bez omijania, po czym natychmiast zapominam. Wylatują z pamięci grubi urzędnicy, samochody z kogutami, rozkradane grube miliony czy wszechobecna wódka.

Mówi do mnie ta książka: "Przeczytałaś? Już? To odsuń się. Odłóż mnie. Zapomnij. Nie jestem dla ciebie".
No ale dlaczego? Nie lubię Rosji? Wcale nie. I przecież to nie powinno przeszkadzać w czytaniu. Nie rozumiem. Przedziwne. Czuję się odepchnięta. Albo jakaś klapka w mózgu mi się zastrzasnęła.
Oceniam na 3,5 - no bo tak.

Dzięki Marininej wydłubałam sobie tylko jeden cytat, bo mi się od razu Pączek przypomniał, a także sytuacja, kiede Denisow zaprosił na kolację Anastazję Kamieńską i podejmował ją niczym król.
 "Naszych urzędników gubi stary rosyjski zwyczaj, zgodnie z którym obywatele złożone problemy z władzą załatwiają nie tylko za pomocą łapówek, ale i przy suto zastawionym stole. Moi milicjanci mówią, że dostają codziennie po kilka zaproszeń na kolacje"[2].

Książka przeczytana w ramach akcji "podaj książkę dalej".

---

[1] "Gogol w czasach Google'a" Wacław Radziwinowicz, Agora, Warszawa 2013, s. 5
[2] Tamże, s. 177

2 komentarze:

  1. Miałam zupełnie odmienne odczucia, ale może dlatego, że we mnie jest ogromna ciekawość Rosji, wręcz głód :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie neguję. Wszystkim się podoba. Przez to czuję się nawet nieco upośledzona... ech.

      Usuń