sobota, 15 lutego 2014

"Samotność niedoskonała" Krystyna Nepomucka - samotność kończy się histerią


To nieprawdopodobne, ale starzy warszawscy cwaniacy są nie do zdarcia - mówię tu o ojcu bezimiennej bohaterki, o którym myślałam, że zginął. Okazało się, że wcale nie, co więcej, znów spadł na cztery łapy, cała rodzina bowiem wywędrowała gdzieś na Mazury, gdzie ojciec otrzymał intratną posadę jako urzędnik państwowy.

Znów obrośli w piórka.Wojna się dopiero co skończyła, narratorka ma już dyplom lekarza, śliczną córeczkę Ewunię, wygodny dom i dostatnie życie. Nic, tylko pozazdrościć, prawda? A jednak coś wciąż uwiera - samotność. Andrzej, ojciec Ewuni, znikł z horyzontu (zresztą nie zajmował wiele miejsca w sercu bohaterki), a żaden następca się nie pojawił.

No nie, skłamałam. Pojawił się, ale dopiero wtedy, gdy Krystyna (nadałam jej w końcu imię sama, imię autorki, niech tak będzie) znużona gnuśnym życiem u boku rodziców zostawia im Ewę, a sama wyjeżdża do Wrocławia. Tam znajduje posadę w szpitalu, piękne, choć nieduże mieszkanko - a obie te rzeczy pośrednio zawdzięcza koledze lekarzowi imieniem Paweł. Krystyna wiąże się z Pawłem, ale jakoś tak bez przekonania; zabiera go co prawda na święta do rodziców, jednak wizyta przebiega wyjątkowo mało familiarnie... Ostatecznie okazuje się, że to facet zupełnie nie dla Krystyny, zwłaszcza że na horyzoncie nagle pojawia się... No oczywiście, Busio! Upiorny, niezniszczalny, patologicznie próżny Busio, który znienacka odnajduje żonę i włazi z buciorami w jej życie.

Ale pikuś tam Busio, mimo że psychopata, Krystyna jakoś umie sobie z nim poradzić. Gorszy jest Wykolejeniec, postać, o której wcześniej nie pisałam, uznając, że jest może i paskudny, ale przelotny. Otóż nie. Wykolejeniec to powinowaty, poprzez krótkie małżeństwo z jedną z ciotek Krystyny. To alkoholik, oszust, szuja, krętacz, złodziej, cwaniak, bez żadnych skrupułów oszukuje i wykorzystuje wszystkich wokół. Prawdziwa kanalia.

Ależ ta autorka potrafi odmalować czarne charaktery, kręcę głową z podziwem i cmokam z zachwytu. Toż bliska byłam apopleksji, gdy Wykolejeniec wywinął paskudny numer Krystynie!

I na tym kończy się ten tom. Paskudny numer, płacząca matka, pijany ojciec, wrzeszcząca z odparzoną pupą Ewcia, a do tego wszystkiego Krystyna z atakiem histerii. Lodzio miodzio.

"Samotność niedoskonała" Krystyna Nepomucka, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1991.

4 komentarze:

  1. Względnie niedawno przeczytałam wszystkie tomy tej serii (ale najbardziej podobało mi się "Małżeństwo niedoskonałe") i pamiętam, że podobnie reagowałam na Wykolejeńca. Co za typ! Najpierw myślała, że wciąż powracający Busio jest straszny, ale to wizyty Wykolejeńca okazały się upiorne.
    Przyznam, ze nie wpadłam na to, żeby głównej bohaterce nadać imię - nazywałam ją sobie po prostu Rudowłosą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rudowłosa też dobry pomysł :)
      Całość przeczytałaś? Ja mam jeszcze trzy tomy przed sobą, jak mniemam, Wykolejeniec wciąż będzie się tam przewijał i straszył swoją osobą? :)

      Usuń
    2. Tak, przeczytałam całość, ale nie będę zdradzała co z panem W. - przecież cała "przyjemność" w tej niepewności ;) Ale to zdecydowanie typ, którego nie da się pozbyć bez osikowego kołka...

      Usuń
    3. Racja, nic nie mów, nic nie mów! Właśnie zaczęłam następny tom :)

      Usuń