czwartek, 20 lutego 2014

"Wakacyjny koncert" Agnieszka Sikorska-Celejewska - zaskoczyło od pierwszego kopa


Są takie książki, które zachwycają od pierwszego kopa. Jak to mówią - zaskoczyło, zagrało czy co tam jeszcze. "Wakacyjny koncert" zagarnął mnie całą, zabrał w fantastyczną podróż do przeszłości i wycisnął łzę rozrzewnienia z oka.
I bardzo serdecznie za to dziękuję autorce (zaraz się zbiorę i poszukam do niej kontaktu, żeby podziękowania dotarły), życzę jej, by muzy, natchnienie, wena zawsze były w pobliżu niej i wspierały w pracy twórczej.

"Wakacyjny koncert" to opowieść o grupce dzieciaków spędzających wakacje na wsi, część z nich jest "miastowa", część ze wsi, ale dogadują się znakomicie. I czegóż oni nie wyprawiają!

Budują domek. Czytam o budowaniu domku i aż się uśmiecham,bo sama dopiero co pisałam o budowaniu domków.

"Na wsi można znaleźć naprawdę niesamowite ilości prawdziwych skarbów: gwoździe, młotki, łopatę, kawałki starej papy, zapomnianą i zardzewiałą siatkę na płot, a nawet starą kuchenną szafkę i skrawki dywanów". [1]

Łażą po łąkach i miedzach, kąpią się w jeziorze, urządzają koncert, szperają i myszkują gdzie się da. Pomysłów mają naprawdę mnóstwo, co prawda nie wszystkie przygody są absolutnie bezpieczne*, ale wszystkie kończą się wyśmienitą babciną kolacją.

"Naleśnikowy chlebek to wynalazek naszej babci [...] To jest taki pokrojony na kromki chlebek, który babcia obtacza w cieście na naleśniki, a potem smaży. A my to sobie potem sypiemy cukrem albo smarujemy konfiturą".[2]

"Zjedliśmy po misce klusek ziemniaczanych posypanych twarogiem, i popiliśmy szklanką mleka". [3]

Agnieszka Sikorska-Celejewska zebrała wspomnienia z dzieciństwa, starannie je przefiltrowała, żeby nie zostało nic, co by mogło wywołać smutek i wsadziła w książkę, tworząc urocze, nasze, polskie "Dzieci z Bullerbyn". Zachwyciłam się. Lektura niby dla dzieci czy młodszej młodzieży, ale bardzo się cieszę, że ją przeczytałam.

* Na bezpieczeństwo mam spojrzenie ambiwalentne, to przez to, że jestem rodzicem i dreszcz we mnie budzi myśl, że moje dzieci mogłyby na przykład skakać ze stogu na dół, na nędzną kupkę siana, ratunku, można przecież nogi połamać; a przecież tak skakałam, nie bacząc na zakazy rodziców.

---
[1] "Wakacyjny koncert" Agnieszka Sikorska-Celejewska, Akapit Press, Łódź 2011, s. 55
[2] Tamże, s. 53
[3] Tamże, s. 81

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz