piątek, 4 kwietnia 2014

"Krowa Matylda bawi się w chowanego" Alexander Steffensmeier - za mało krowy w krowie?


Obcojęzyczną literaturę rozrywkową dla dzieci mamy już trochę zapoznaną, na półce stoi kilka Mam Mu i kilka Findusów. Krowę Matyldę polecano nam do kompletu z kilku różnych źródeł, toteż z ciekawością wzięłam książkę do ręki.

Z punktu widzenia dziecka - świetne! Absolutnie odlotowe rysunki na całą stronę, z mnogością detali, krowa żadna tam krowiasta, tylko wygimnastykowana, chętna do zabawy i psot, reszta podwórka (świnie, koń itd) dzielnie jej sekunduje, na przykład wspólnie bawiąc się w chowanego.
Jest też sympatyczna gospodyni, która niczemu się nie dziwi, nawet jak zwierzęta wymyślą coś zupełnie odjechanego, jest uczynny pan listonosz, który co prawda dziwi się, ale ledwo odrobinę (stoik z niego, lubię takich), jest cała mnogość kur, które grają w karty, piją kawę, biegają  z listami do listonosza, robią na drutach i w ogóle wszędzie ich pełno.

Tylko krowy Matyldy najmniej, jakby to nie ona była tytułową bohaterką. Co prawda to właśnie ona inicjuje tytułową zabawę w chowanego, ale na tym jej rola właściwie się kończy, a cała kołomyja żyje już własnym życiem. Tak, stanowczo za mało krowy Matyldy w "Krowie Matyldzie", ale to moje, rodzica, zdanie (zmanierowana już chyba jestem żywą i barwną osobowością Mamy Mu), syn natomiast radośnie przyjął książkę, a rysunki spodobały mu się bardzo, tak samo jak córce.

P.S. Kurczaki bawiące się na gramofonie zwalają z nóg, serio :D
P.P.S. Autor ma bloga  z ilustracjami, zajrzyjcie! http://steffensmeier.blogspot.com/ - 
Ma też stronę - http://www.alexandersteffensmeier.de/

Bardzo dziękuję wydawnictwu Media Rodzina za książkę!

"Krowa Matylda bawi się w chowanego" Alexander Steffensmeier, tłumaczyła Emilia Kledzik, Media Rodzina, Poznań 2014.

18 komentarzy:

  1. Co prawda nie wiem jak wygląda książke wewnątrz ale wystający ogon i szukający kurak bardzo mi pasuje (i więcej krowy nie trzeba :P). Blog autora bardzo ciekawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawy styl ten autor ma. Rzeczywiście warto zerknąć na bloga :).

      Usuń
    2. Jak już przejrzałam bloga, dopatrzyłam, że autor ma też oficjalną stronę, dopisałam jej adres w notce :)

      Usuń
  2. Mamy aktualnie w domu Matyldę na czatach i bardzo nam się spodobała :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzieki, za nowe tytuly, bede miala dla moich znajomych maluchow. Najpierw jednak sama chetnie przeczytam. Znalazlam na Amazonie 3 krowy Millie (tak sie anglojezyczna Matylda zwie) i tylko jedna Mame Moo (i to kupuje uzywana, bo nowa ma cene jak za 10 ksiazek, uzywana troszke lepiej).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, taka droga Mama Mu? Nie miałam pojęcia, my kupujemy po polsku za ok. 20 zł,

      Usuń
  4. A czy w Polsce jest publikowany Mo Willems?
    http://www.mowillems.com/
    Najbardziej kocham jego - "The pigeon wants a puppy".

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie jakoś krowa Matylda nie przekonała i nawet dziecię nie domagało się lektury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kury? Nie są warte, by dać im szansę?

      Usuń
    2. Moje dziecię domaga się nagminnie ;)

      Usuń
    3. Mo Willems pisze zabawne ksiazeczki, min. najbardziej znane to seria o sloniu i swince (uwielbiam zwlaszcza "There is a bird on your head") i seria o golebiu.
      Zapomnialam o Findusie, a widze, ze warto. Jest na Amazonie. Kurcze europejskie ksiazeczki sa dosc drogawe. Nie wiem na czym to polega, ale w Europie nie wydaje sie na ogol amerykanskich ksiazek dla dzieci a tutaj europejskich. Jakas blokada miedzykontynentalna, czy nadmiar wlasnych? W kazdym razie dzieki tez za Findusa ( i w imieniu dzieci i swoim).

      Usuń
    4. Może rzeczywiście sporo jest takich rodzimych, czy z sąsiedniego kraju, by jeszcze sięgać po te zza oceanu? Nie zagłębiałam się w ten temat, prawdę mówiąc. A z literaturą dla dorosłych nie zauważyłam, by takie zjawisko istniało, granice stają się niewidoczne.

      Usuń
  6. Iii tam. U mnie chłopaki pokładały się ze śmiechu przy scenie kichnięcia. Zresztą nie tylko przy niej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to w tej krowie Matyldzie? Ona się bawi w chowanego, nie kicha!

      Usuń
    2. Sklerozis, bo z pamięci. Kichała w " ... nie może spać". A tej w rękach nie miałem. Dzięki za info.

      Usuń
    3. A! W takim razie będę miała na uwadze senność Matyldy przy zakupach :)

      Usuń