czwartek, 22 maja 2014

"Czerwony buk" Maeve Binchy - ku pokrzepieniu serc


Binchy znam już z "Nocy deszczu i gwiazd", miłej i mocno emocjonalnej powieści. Toteż bez obaw sięgnęłam po audiobooka "Czerwony buk". Hm, dziwnym trafem słuchanie początkowo zupełnie mi nie szło, wkradały się przerwy, krótkie, długie, jeszcze dłuższe... Po dłuższych przerwach trudno było na powrót wejść w powieściowy świat. Ale przypilnowałam sama siebie i dokończyłam powieść.

"Czerwony buk" to opowieść o ludziach z małego irlandzkiego miasteczka Shancarrig. Autorka kreśli wątki: a to księdza świeżo przybyłego na probostwo i jego romansu, a to zakochanej w nim nauczycielce, a to grupki uczniów (każdego oddzielnie), którzy właśnie skończyli szkołę w Shancarrig i wydrapali swoje imiona na korze czerwonego buku rosnącego na dziedzińcu szkoły (już wiadomo, skąd tytuł).

Wątki się splatają, rozplatają, słuchałam sobie o smutkach i radościach dnia powszedniego, a także o wielkich życiowych dramatach. Śluby, pogrzeby, narodziny, choroby, tajemnice. Binchy z tych wątków tka obraz Shancarrig, początkowo realny, pod koniec już mniej, bo wszystkie historie kończą się szczęśliwie - co w prawdziwym życiu po prostu się nie zdarza, ot statystyka. Krzepi serca znakomicie. Do tego Irlandczycy zdają mi się bardzo podobni do Polaków w usposobieniu, zaletach i przywarach.

Czyta Blanka Kutyłowska, bardzo miły głos. 

Podobało mi się i polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz