sobota, 20 grudnia 2014

"Yans" Grzegorz Rosiński, André-Paul Duchâteau


Okładka, okładka, konia i królestwo za okładkę! Nie, że proszę, tylko że się należą. Zachwycałam się okładką z Pietą  w wykonaniu Thorgala i ktoś mi wtedy zwrócił uwagę, że na okładce Yansa jest podobny motyw.  Zapamiętałam.
Potem Janek zachwycał się Yansem. Zapamiętałam. Kiedy z dobroci serca zaproponował pożyczkę, nie mogłam się oprzeć. Pożyczyłam, przeczytałam, przeoglądałam. Kawał porządnego komiksu.

Kim jest Grzegorz Rosiński, miłośnikom komiksu nie muszę przybliżać, a dla reszty krótkie info: polski rysownik, wyjątkowy, utalentowany, z bogatym dorobkiem. Thorgala już poznałam, czas na inne jego dzieła.

Kim jest Yans? Bohaterem komiksu, badaczem, podróżnikiem w czasie, przystojnym facetem (no co, pisze to kobieta!). Ma wroga, imperatora Valsary'ego, ma też dziewczynę, Orchidęę. Yans (który miał być Hansem, ale w Polsce to imię kojarzy się raczej negatywnie), jest człowiekiem szlachetnym, odważnym i zdolnym do poświęceń.

W jakim świecie żyje nasz bohater? W przyszłości, która nie wygląda zbyt zachęcająco. Świat po katastrofie, skuty lodem, żeby znaleźć oazę zieleni, trzeba lecieć na inną planetę. Ludzie żyją w miastach, w cieple, ale mocno ściśnięci okowami rządów imperatora. Nie głodują, nie marzną, ale karków wyprostować nie mogą. Poza miastem żyją Zewnętrzni. To ich wybór, wolą trudzić się o wiele bardziej niż miastowi, ale za to mają niebo wysoko nad głową. Z tego właśnie ludu pochodzi Orchidea.

Przygody Yansa opierają się na schemacie: ma szefa wroga w postaci imperatora Valsary'ego, a ten wysyła go w przeróżne, najpodlejsze miejsca na niebezpieczne misje. Środki przymusu to szantaż i zastraszanie. Valsary ma bowiem haka na Yansa - to Orchidea, kobieta cudownej urody i szlachetnego serca. Imperator łamie Orchidei paluszek (to przenośnia, oczywiście) i już Yans jest miękki niczym wosk. Po co i dlaczego to wszystko? Proste - władza boi się utraty władzy, a Yans w pewien sposób zagraża ustalonej hierarchii.
Prawdę mówiąc, ta animozja zdaje mi się tylko pretekstem autora, by głównych bohaterów co i rusz wysyłać w coraz to inne miejsca i fundować cudaczne perypetie.
Coś jak tępienie Królewny Śnieżki przez Złą Królową, jak nie grzebieniem, to jabłkiem.  Yans jest gnębiony walką z królową Ardelią, kąpielami w błocie, więzieniem w kotlinie, gęstą dżunglą, podróżami w czasie. Sporo tego, na szczęście nuda przy czytaniu nie grozi.

Ale (ach, to nieszczęsne słówko "ale", zapowiadające coś typu "operacja się udała, ale pacjent zmarł") mimo wszelkich przymiotów, jakie Yans posiada i tych wszystkich przygód, jakie mu się przydarzają - nie jest to facet, z którym mogłabym pójść na koniec galaktyki. Czegoś mu brak - pazura, wyrazu... A może Thorgal skradł moje serce i nie ma już w nim miejsca na innego faceta?
" - Co za pułapka, Yansie... Co za pułapka!... Czy to się nigdy nie skończy?
- Cha, cha! Nie bądź naiwna! Któż zdoła pokierować własnym losem?"[1]
No cóż, Yansie. Niektórzy mogą, a ty taki zrezygnowany?
"- Dokąd lecimy? Czego od nas oczekują? Co się z nami stanie? Mamy chwilę wytchnienia...
- Ludzkie życie składa się z tych nielicznych chwil wytchnienia, które czasami nazywamy szczęściem, Orchideo..."[2]
No nie, co za odpowiedź! Wybitnie melancholiczna i wyjątkowo niekonkretna. Błagam, tak mówi energiczny bohater?

Jeśli chodzi o wydanie, to absolutnym strzałem w dziesiątkę jest zamieszczenie obszernej opowieści - wstępu o tym jak Yans powstawał, bogato ilustrowany planszami, artykułami, listami. Historia bardzo wciągająca.
W zbiorczym tomie nr 1 zamieszczone są opowiadania:
- Wieża rozpaczy
- Ostatnia wyspa
- Więzień wieczności
- Mutanci z Hanai (Rosiński super narysował mutantów!)
- Gladiatorzy

Janku, dziękuję za pożyczenie!  Janka opinia jest tutaj,  a giery tutaj. Warto zajrzeć.

---
[1] "Yans" wydanie zbiorcze tom 1, Scenariusz André-Paul Duchâteau, rysunki Grzegorz Rosiński, przekład Wojciech Birek, Egmont, 2014, s. 103
[2] Tamże, s. 137

4 komentarze:

  1. Polecam się, w dwójce świetne jest to, że można zobaczyć jak można zrobić zmianę rysownika serii bez szkody dla czytelników.

    OdpowiedzUsuń
  2. No co do okładki, to ja się nie odzywam, bo żaden ze mnie ekspert. Jednak czy Ci na okładce nie są ludźmi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są ludźmi. Mutanty są w środku, nie są głównymi bohaterami, występują na drugim planie.

      Usuń