Tak, uległam modzie na nowy islandzki kryminał i przeczytałam. Niczego nie żałuję.
Hildur Rúnarsdóttir to islandzka policjantka, pracująca w rejonie Fiordów Zachodnich (to raczej oddalona od stolicy część Islandii). Sprawa kilku tajemniczych zgonów dostaje się właśnie jej, a w śledztwie pomaga jej obcokrajowiec Jakob, Fin, który przyjechał do Ísafjörður na praktyki w policji.