czwartek, 9 lipca 2009

"Śalimar klaun" Salman Rushdie


Myślę, że to nazwisko zna mnóstwo osób. „Szatańskie wersety” swego czasu obiegły świat, a w ślad za nimi poleciała fatma ajatollaha Chomeiniego dotycząca autora. Kojarzycie, prawda? Mimo klątwy wiszącej nad jego głową autor ma się dobrze, pisze dalej, dostał tytuł szlachecki od angielskiej królowej i ma śliczną, młodziutką żonę modelkę. Nie, „Szatańskich wersetów” nie czytałam. Może kiedyś.

W prezencie dostałam „Salimara klauna”. Na początku odsuwałam go na bok – duży, ciężki tom w twardej oprawie. Onieśmielał trochę i zniechęcał. W końcu zebrałam się na odwagę i wrzuciłam do torby pakując się na urlop. A nuż widelec przeczytam wszystkie inne i z braku laku zabiorę się i do tego? – pomyślałam.

Faktycznie, przeczytałam wszystkie inne i zabrałam się do „Salimara”. Przeczytałam pierwszą część, potem drugą, a potem to już nie wiedziałam, którą część czytam, tak mnie pochłonęła (tylko ręce bolały od trzymania ciężkiej książki).

Części jest ogółem pięć, tytułem każdej z nich jest imię postaci z kart książki: India, Bunji, Max, Śalimar klaun i Kaszmira; oczywiście treść jest adekwatna do imienia. Te cztery osoby łączą więzy pokrewieństwa (to nie pomyłka, osób jest cztery, nie pięć, Kaszmira to drugie imię Indii). Zaczyna się od mocnego uderzenia, od morderstwa, kaszmirski szofer zabija ambasadora, świadkiem zdarzenia jest córka ambasadora. I mamy już trzy osoby dramatu: Salimara, Maxa i Indię. Jeszcze Bunji, prawda? Poznamy ją ciut później, to matka Indii, to ona ją nazwała Kaszmirą.

Cztery osoby = cztery filary budowli, jaką jest ta powieść. Przepiękna, skomplikowana, niezwykła. Sięgająca w czasy II wojny światowe, by za chwilę (no, nie zaraz tak za chwilę) przenieść się do Kaszmiru, kiedyś spokojnego urokliwego, a obecnie targanego walkami miejsca. Los Angeles też odwiedzamy po drodze. Oczywiście wszędzie wędrujemy za bohaterami – czasem nas oni irytują, czasem im współczujemy, a czasem zazdrościmy. Strona za stroną odkrywamy ich wzajemne relacje, pełne pasji, zazdrości, miłości – mnóstwo emocji!

Powiem wam, że urzekła mnie ta powieść. Odpowiednio wyważone proporcje pomiędzy losami bohaterów a opisami geopolitycznymi pozwalają i przywiązać się do tej czwórki i z pasją śledzić dzieje Kaszmiru. Piękna, po prostu piękna książka.

Śalimar klaun [Salman Rushdie]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz