poniedziałek, 18 lipca 2011

"Cudowna podróż Edwarda Tulana" Kate DiCamillo


Edward jest porcelanowym królikiem, lalką wykonaną z wielką pieczołowitością i artyzmem. Mieszka u małej dziewczynki, jest przez nią kochany i hołubiony, sam jednak do życia odnosi się z obojętnością, nie dbając o nic, nie kochając nic i nikogo. Spotyka go za to kara, opuszcza dziewczynkę, no, właściwie nie z własnej inicjatywy, wpada po prostu do morza i zdawać by się mogło, że tu historia się zakończy. Ale nie, bo jeszcze sporo stron do końca.
Teraz zaczyna się niezwykła podróż. Edward wędruje z rąk do rąk, zaczyna czuć coś, cokolwiek, przywiązanie, miłość do ludzi z którymi przebywa, ludzie przywiązują się do niego, pewnie też go kochają.

Opowieść piękna, ale założenia błędne. Bo jak lalka ma kochać? Lalka to lalka. A autorka karze biednego Edwarda za brak uczuć...

Była kiedyś taka polska książka (właściwie to jest, bo przecież nie znikła z powierzchni ziemi) autorstwa Jadwigi Korczakowskiej "Przygody Joanny". Zdaje mi się, że to albo czytałam, albo oglądałam - fabuła prawie ta sama, lalka z wystawy, zamiast trafić w ręce kochającej dziewczynki, tuła się po świecie, to tu, to tam. Zdaje mi się jednak, że pani Jadwiga nie wymagała uczuć od lalki, tylko opisywała po prostu jej przygody. Uczucia mieli prezentować ludzie.

Bo, mimo wszystko, to dzieci kochają lalki.

1 komentarz: