czwartek, 16 lutego 2012

"Biała lwica" Henning Mankell


Zdążyłam już Wallandera ze smutkiem pożegnać i pogodzić się ze stratą (tak, tak, koniec pewnego cyklu i pożegnanie się z bohaterem to przecież dla czytelnika strata), aż tu nagle trafił się tom ze środka cyklu, którego jeszcze nie znałam. Świetnie!
Do tego ten akurat tom jest bardzo podobny do książki, którą bardzo lubię - do "Dnia Szakala" Fredericka Fosythe'a.



Choć początek absolutnie na to nie wskazuje, ginie kobieta, znika jak kamfora - bez żadnych racjonalnych powodów. Szczęśliwa, dobra żona, matka, bez większych problemów, bez wrogów, pstryk, była i nie ma. Wallander zajmuje się tym zniknięciem, właściwie bez większych sukcesów, dopóki nie wydarzy się coś naprawdę niezwykłego - wybuch i pożar w opuszczonym gospodarstwie, a do tego odcięty palec. Czarny. A to ci dopiero zaskoczenie!

I tu zawiązuje się właśnie szakalowy wątek, hop, i z dalekiej Szwecji przenosimy się do jeszcze bardziej dalekiego RPA, gdzie przygotowywany jest zamach na BWO (Bardzo Ważną Osobę). Szczegóły planowanego zamachu my, czytelnicy, poznajemy bardzo dokładnie. Tego komfortu nie ma inspektor Wallander. Dokładnie tak jak w "Dniu Szakala" - czytelnicy mają wgląd  iw przygotowywania Szakala i w śledztwo komisarza Lebela. To zabieg, który mnie osobiście bardzo odpowiada, Bardziej się denerwowałam, kiedy Wallander rozmijał się z przestępcą o włos, namiętniej obgryzałam paznokcie i takie tam.

Do tego autor, jak to ma w zwyczaju, pochyla się z uwagą nad społecznymi problemami - tym razem właśnie RPA. Sięga do historii, analizuje, pokazuje. Przemyca. Wiecie, kto to Bur?
"Byli Burami. Wszyscy pochodzili z szacownych rodów, które przybyły do Afryki Południowej w latach osiemdziesiątych XVII wieku wraz z jedną z pierwszych dużych fal emigrantów, bezdomnych holenderskich hugenotów. Kiedy nasilające się wpływy angielskie przybrały formę jawnego ucisku, Burowie udali się w długą podróż zaprzężonymi w woły wozami w głąb kraju, na bezkresne równiny Transwalu i Oranii". [*]
I już wiadomo.

---
[*] "Biała lwica" Hening Mankell, przełożyła Halina Thylwe, wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2009, s. 8
Biała lwica [Henning Mankell]  - KLIKAJ I SłUCHAJ ONLINE

Biała lwica [Henning Mankell]  - KLIKAJ I SłUCHAJ ONLINE

4 komentarze:

  1. Mankell, jeden z moich mistrzów... Bardzo go lubię, "Białą lwicę" też.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałem chwilową zaćmę, nie mogłem przypomnieć sobie kim jest ten autor:), a Wallander - nietuzinkowy gość. Tylko przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niedawno skończlam i bardzo mi się podobała. Ja jestem na początku cyklu, albo w środku, bo czytam po kolei, czyli mam 3 za sobą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem świeżo po lekturze i bardzo podobała mi się ta książka. Cieszę się, że to dopiero moje trzecie spotkanie z Wallanderem i jeszcze kilka powieści przede mną :)

    OdpowiedzUsuń