poniedziałek, 23 czerwca 2014

"Kukułcze jaja z Midwich" John Wyndham - ludzie kontra obcy




Wyndham wie, że ludzie boją się obcych, ale jeszcze bardziej boją się swoich, którzy mogą okazać się obcymi. Ja bym się bała.

Pewną angielską wioskę, Midwich, spotyka coś dziwnego. Najpierw pada na ziemię każdy, kto znajduje się w wiosce i strefie wokół niej. To samo spotyka każdego, kto próbuje do tej strefy wejść. Policja, wojsko, ogólne zaniepokojenie faktem, że z powietrza widać jakiś dziwny obiekt - i nagle pff, niepokojące zjawiska ustępują równie nagle, jak nastąpiły. Kto upadł, ten się podniósł, żadnych dziwnych pozostałości nie stwierdzono, do wioski można wejść i wyjść swobodnie. Ok, można odetchnąć z ulgą.

Do czasu, kiedy nie okaże się, że niemal wszystkie zdolne do rozrodu kobiety z Midwich zaszły w ciążę i to bez udziału osób drugich. Niepokalane poczęcie na masową skalę. Dzieci z tych ciąż są dziwne, mają identyczny wygląd, złote oczy i zbiorową świadomość. Słowem, obce jak nic.

Jak społeczeństwo próbuje sobie radzić  z tymi "podrzutkami"? Jak różną się w podejściu do nich kobiety i mężczyźni?
" - Buta jest wrodzoną cechą kobiety - rzekł Zellaby.  - Kobieta wierzy, że jest wieczna. Wielkie wojny i klęski wydarzają się i mijają, imperia powstają i giną, wymierają rasy, ale kobieta trwa wiecznie; związana tajemniczą pępowiną z drzewem życia wie, że jest wieczna.
- Jaki to ma związek z naszą sprawą? - spytałem.
- Taki, że podczas gdy mężczyznę drąży myśl o możliwości wyrugowania ludzi przez osobników jakiegoś innego gatunku, kobieta znajduje, że to jest po prostu niemożliwe i bagatelizuje taką hipotezę. [...]
- Drogi panie, każdy, kogo nie zaślepia przekonanie, że jest niezastąpiony, musi zdać sobie sprawę, że któregoś dnia będziemy zmuszeni zrezygnować z pozycji panów stworzenia. Istnieją dwie ewentualności: albo doprowadzimy do tego przez jakieś samobójcze poczynania, albo stanie się to za sprawą inwazji jakichś osobników, do zwalczenia których nie jesteśmy absolutnie przygotowani".*
Czy ludzkości grozi zagłada? Takie to mądre pytania stawa autor, ale sama książka jakoś nie powala na kolana. Ot, jeszcze jedna sprawnie opowiedziana historia o tym, jak to dzielny człowiek radzi sobie z zagrożeniem z kosmosu.

Przeczytałam, bo majaczył mi gdzieś z tyłu czaszki film z białowłosymi dzieciakami (i słusznie), oprócz tego chciałam oddać książkę do biblioteki. Ewentualnych chętnych uprzedzam, że z książką można się zapoznać, ale wcale nie trzeba.

 

---
* "Kukułcze jaja z Midwich" John Wyndham, przekład Remigiusz Markoni, Andor, Warszawa 1994, s. 126-127

2 komentarze:

  1. Hmmm... Można ale nie trzeba? Powiedziałbym - wypadałoby :-) Choć faktycznie nie rzuca na kolana ;-) Klasyka w końcu, co nie?
    Filmy to nawet dwa bo tego http://en.wikipedia.org/wiki/Village_of_the_Damned_%281960_film%29 dokręcono jeszcze to http://en.wikipedia.org/wiki/Children_of_the_Damned
    Jak ktoś jest „metalowy” to jeszcze utwór Iron Maiden „Children of the Damned” jest (chyba najlepszy z tego wszystkiego;-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie... to wypadanie, czy nie wypadanie to takie bardzo indywidualne jest (zupełnie jak z włosami na czaszce). Moim zdaniem tego akurat nie trzeba. :)
      Ha, to się książka okazała "filmowa" - no ok, potencjał tkwiący w stadku milusich z pozoru, białowłosych dzieciaczków trzeba było jakoś wykorzystać.

      Usuń