wtorek, 2 lutego 2016

"Łamigłówki. Zostań mistrzem!" wydawnictwo Adamada. Oraz Krzyś i Marianka

Wspomniane w tytule wydawnictwo swego czasu uszczęśliwiło mnie paczką, w której znalazły się cztery małe książeczki z serii "Łamigłówki". Mamy "Idź do celu", "Szukaj różnic", "Przejdź labirynt", "Znajdź taki sam obrazek".
Wszystkie zamieszczone są w kategorii wiekowej "8+", Marianka ma lat cztery, a Krzyś sześć, ale powiem wam, że te łamigłówki są dla nich BARDZO dobre. Dla mnie mniej, ale o tym potem.


 "Idź do celu" - co się pod tym kryje? Odmiana labiryntu. Trzeba znaleźć drogę do wyjścia, ale można przechodzić od symbolu do symbolu tylko w ściśle określonej kolejności, podanej na górze obrazka. Koniecznie rozwiązywać z ołówkiem i gumką, bo czasem trzeba się cofać. Każdy taki labirynt ma inne symbole, czasem (chyba dla utrudnienia)  są one do siebie podobne.
Krzyś to bardzo lubi i umie. Marianka próbowała, ale w połowie się nudzi i zarzuca drogę. Jeszcze nie ten wiek, widzę.



 "Przejdź labirynt" - wiadomo, znajdź drogę od wejścia do wyjścia, czy tam środka. Nudno nie jest, bo każdy obrazek jest inny. A to ptaszek szuka swoich treli, a to jeden krasnoludek wędruje do drugiego krasnoludka, a to znów żarłoczna truskawka chce dopaść kawałek czekolady, czy też (pozostając w tematach kulinarnych), kotek ma chęć na rybkę.
Obydwoje uwielbiają, Marianka korzysta z podpowiedzi, zresztą Krzyś na początku też korzystał, teraz już nie musi.

 "Szukaj różnic" - to docelowo miało być dla Marianki i jest, bo ona bardzo chętnie po to sięga. Bierze ołówek czy kredkę i zaznacza różnice. Zawsze na obrazku jest ich siedem, ale uwaga, tego jej nie mówię! Dlaczego? Bo jeszcze nie umie liczyć do siedmiu. Poza tym jeśli brakuje jednego, to denerwuję się ja, bo chcę jej pomóc, a nie umiem, no naprawdę nie umiem znajdywać tych różnic, bo wzrok mam za słaby. Wiem, mam założyć okulary. Ale tak czy siak te obrazeczki są malutkie, a szczegóły na nich jeszcze mniejsze.

"Znajdź taki sam obrazek" - mamy jeden większy obrazek i sześć mniejszych. Trzeba znaleźć wśród tej szóstki jeden identyczny z dużym, pięć ma jakieś mankamenty. Tak naprawdę to jest ta sama zasada, co w "Szukaj różnic", bo szuka się różnic i wykreśla felerne obrazki, dopóki nie zostanie jeden. Dla dzieci prościzna, dla mnie jak wyżej.


Wspólne cechy. 
Wszystkie te książeczki wydane są w formie notesu otwieranego do góry, kartki są grube, solidne, a kolory wyraźne  i nienachalne. Każda kartka ma perforację, można ją wyrwać i położyć na stole - nie trzeba wtedy trzymać całego notesu. Na końcu bloczka są rozwiązania. Oj, moje dzieci je pokochały!  Pozwalam korzystać, bo niby czemu mam nie pozwalać, nauczą się, to będą same działać. Zaletą jest też rozmiar - format mniej więcej A6, zmieści się wszędzie. Można zabrać ze sobą do poczekalni do lekarza, można rozwiązywać na stole w kuchni, wszędzie. Starczy na długo, w każdej książeczce jest 40 kart (w tym są rozwiązania).
Dla mnie wadą są te malusie różnice, ale to dla mnie,  dzieci mają lepsze oczy i nie skarżą się nic a nic.

Nadmienię tylko jeszcze, że w ofercie wydawnictwa są jeszcze inne łamigłówki, można sobie zajrzeć


Oraz kilka zdjęć zaraz po rozpakowaniu paczki:




Bardzo dziękuję wydawnictwu Adamada!

6 komentarzy:

  1. Super, moi uwielbiają takie zadania, już się rozglądam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie zaangażowanie! No i uśmiech, który ukradł Ci, moim zdaniem, wpis :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uśmiechu nigdy dość :) Więc wetknęłam, niech kradnie.

      Usuń
  3. Jak ja uwielbiałam w dzieciństwie takie łamigłówki (książeczki nie były tak ładne, kolorowe, ani urozmaicone, ale ile było przy tym zabawy!). Nie mogę się doczekać, kiedy będę to mogła kupować swojemu dziecku.
    Pozdrawiam, Olimpia
    Ps. Miałaś rację- jak tylko się zalogowałam, pokazało się okienko z możliwością dodania komentarza.

    OdpowiedzUsuń