Będzie bardziej prywatnie niż zwykle, bo autorkę znam od paru ładnych lat, co prawda bardziej internetowo niż osobiście, ale znam, lubię, obserwuję twórczość i ogólnie mocno kibicuję.
Szczerze mnie ucieszyła wieść o jej książce "Siedmiodniowa kolekcja rzeczy ważnych". Czytam wpisy Agaty na Facebooku i ostatnio przeczytałam, jak to Agata śledzi recenzje swojej książki i pilnie je czyta od deski do deski (większość autorów tak robi, wiem), no i ubolewa nad tym, że recenzenci nader rzadko piszą o ilustracjach.
Aż wtedy westchnęłam. No jak to? Jak można pisząc o książce dla dzieci, bogato ilustrowanej, pominąć warstwę graficzną? Cóż, ja jestem z nieco innej bajki i od ilustracji właśnie zacznę. A tak!
Całostronicowe ilustracje mnie zachwyciły. Przede wszystkim różnorodnością, potem kolorami. Następnie nadszedł czas na przyglądanie się detalom, perspektywie. Tym, jak zgrabnie autorka umie oddać mowę ciała na obrazkach: ach, zobaczcie bohaterkę wspartą na biurku taty, to tak charakterystyczna dla dzieci poza, gdy czegoś chcą!
Zobaczcie, jak pięknie można narysować francuską piosenkę o miłości!
Ilustracje wyglądają na robione kredkami (autorko, popraw mnie, jeśli się mylę). To takie medium, w którym wszystko widać, każde pociągnięcie, każda kreska, roztarcie. Tu nie ma całych połaci pokolorowanych jednym kliknięciem, tu trzeba przemyśleć to kolorowanie. Pięknie to wygląda!
O czym jest ta książka? O zbieraniu. Dorośli też tu się odnajdą, bo prawie każdy z nas zbierał coś w dzieciństwie. Ja na przykład zbierałam kolorowe szkiełka (do dziś pamiętam radość, jak udało mi się znaleźć granatowe szkiełko, bo zielonych i brązowych było mnóstwo, z butelek po piwie, tak, tak, grzebałam w szkle i jakoś mi rąk nie ucięło), a siostra puszki po napojach i opakowania po czekoladach (przypinane na macie ze słomek, mieliście takie?). Teraz buduję pracowicie kolekcję notesów.
Co mogą teraz zbierać dzieci? O, sporo rzeczy. Karty pokemon, kapsle od butelek, naklejki. A co zbiera bohaterka książki "Siedmiodniowa kolekcja rzeczy ważnych"? Otóż właśnie to. Ważne rzeczy.
Ciekawym pomysłem jest to, że kupując książkę kupujemy jednocześnie notes na własną (albo dziecka) kolekcję czegoś, co możemy zapisać, narysować, wkleić, utrwalić. Mój egzemplarz książki porwała Marianna i już się podpisała na pierwszej stronie. Na razie tyle, ale wiecie, od czegoś trzeba zacząć :)
P.S. Autorko, kiedyś Ci pokażę komiks rysowany przez Mariannę. Mega! Tylko trzeba go z lupą oglądać.
Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję wydawnictwu dziwny pomysł. I tak bym kupiła, tylko nie było na targach książki w Krakowie, a potem już dostałam do domu.
"Siedmiodniowa kolekcja rzeczy ważnych" Agata Matraś, dziwny pomysł, Gdańsk, 2019.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz