wtorek, 19 maja 2020

"Gliniany most" Marcus Zusak


Grube książki zawsze mnie odrobinę onieśmielają. Patrzę na nie, a one na mnie i mówią "trochę ci zejdzie". "Gliniany most" też tak do mnie mówił, no i miał rację. Zeszło.

"Gliniany most" to opowieść rodzinna. Dzieje pewnej australijskiej rodziny, opowiadane przez jej członka, jednego z pięciu braci Dunbarów. Trochę relacjonuje bieżące wydarzenia, trochę odkrywa tajemnice przeszłości. To, co dzieje się teraz w domu braci, to trochę stagnacja, trochę młodzieńcza swoboda, a bardzo zapiekły żal i gniew za porzucenie. Bracia mieszkają sami, po śmierci matki opuścił ich ojciec, MUSZĄ sobie jakoś radzić.
Wcześniej było inaczej. Mieli rodzinę, cudowną matkę, Penelopę , która w młodości wyemigrowała z Polski (najlepiej napisana postać w tej książce), ojca, który trzymał  ich wszystkim razem. I... posypało się...


Ta historia jest przejmująca, prawdziwa, szorstka, romantyczna i wciągająca. Dla poznania tajemnic rodziny Dunbarów i tego, jak powstał gliniany most - to nie żadna przenośnia, bohaterowie budują gliniany most - warto przeczytać tę książkę.  Ale ostrzegam - mnie to kosztowało sporo irytacji. Autor bowiem kocha niedopowiedzenia, nieścisłości, mgliste zdania, urwane myśli, nic kurka wprost, nic!

Proszę  mnie źle nie zrozumieć, lubię lekkość myśli, grę skojarzeń, miejsce na oddech i własną inwencję czytelnika. Problem w tym, że u Zusaka tego miejsca jest w cholerę dużo. Można się parę razy zgubić i z trudem odnaleźć, przebijając się po drodze przez zdania typu:
"Był milczący, i światło też - przestrzeń za nim w korytarzu. I znów ten uśmiech. Wyłaniający się na powierzchnię i od razu znikający".*
Miliony zdań tworzących klimat, a zawierających tak mało.

Pragnęłam treści. Całe szczęście, że książka ma ponad pięćset stron, dało się odnaleźć jej trochę, tyle, abym była usatysfakcjonowana w pewnym stopniu.

Z całą mocą stwierdzam jednak, że to powieść dla miłośników mocno klimatycznych powieści  i takim osobom ją polecam. Dla mnie była nieco zbyt nadmuchana.

 Za możliwość zapoznania się z powieścią dziękują wydawnictwu Nasza Księgarnia.

---
* - "Gliniany most" Marcus Zusak, tłumaczenie Anna Studniarek, Nasza Księgarnia, Warszawa 2019, s. 200.
Gliniany most [Markus Zusak]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

4 komentarze:

  1. A ja mimo wszystko mam chodzę na tę książkę... Podobnie ja na "Złodziejkę książek" tego autora, która na mojej liście lektur jest już od lat, ale jakoś nam się drogi do tej pory nie skrzyżowały... Ale co ja poradzę, że ta lista to tylko jakieś 950 pozycji? :D Do grobowej deski się nie wyrobię, coś czuję. ;)

    Ta książka mnie ciekawi. Raz, że uwielbiam rodzinne historie, a dwa ogromnie mnie właśnie przyciąga to właśnie pole do własnej inicjatywy czytelnika. Ciekawa jestem jaki będzie mój odbiór tego aspektu.

    I jeszcze dopytam: jaki jest - Twoim zdaniem - docelowy odbiorca tej książki? W katalogach często ją widzę zakwalifikowaną do literatury młodzieżowej. Czy rzeczywiście? Kojarzę, że swego czasu podobnie było ze "Złodziejką książek", która jednak w opinii wielu dla młodzieży się jednak za bardzo nie nadaje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Literatura młodzieżowa, serio? Oczywiście, nie znam wiele młodzieży, ale zwyczajnie nie wierzę, że przeciętny nastolatek po to sięgnie i przeczyta z przyjemnością. Odbije się od tych zdań na siłę poetycznych, od tego, że na początku W OGÓLE nie wiadomo, o co chodzi, zniechęci się i rzuci w kąt.
      Przegadana i rozmyta ta książka wyszła Zusakowi, ot co.
      "Złodziejka książek" była inna. Z mocnym podparciem, czyli holokaustem, który ani na chwilę nie pozwalał zapomnieć, gdzie my (czytelnicy), jesteśmy.

      Usuń
    2. Poetyczne na siłę zdania? Dzięki za ostrzeżenie, będę omijał :)

      Usuń
    3. No właśnie jakoś tak. Może nie na siłę, może autor myśli w taki sposób właśnie...
      Ja nie.

      Usuń